Archiwalnie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Miejsce, w którym jedyną przeszkadza jest twa wyobraźnia.
 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 School Days - It ain't easy..

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
AutorWiadomość
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyPon Mar 28, 2016 10:59 pm

First topic message reminder :

School Days - It ain't easy.. - Page 12 School283

Najzwyklejsze w świecie liceum w Japonii. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego a może jednak ?!

Kolejny dzień i kolejna lekcja, godzina wychowawcza. Nauczycielki nie było jednak w środku pomimo iż dzwonek dawno potwierdził rozpoczęcie lekcji. Bez nadzoru młodziki zaczęły zajmować się swoimi sprawami, potworzyły się grupki i podział na chłopców oraz dziewczynki. Od popularnych członków klubu piłki nożnej, uczestników dojo, po małe ugrupowania fanowskie mające na celu wielbienie swoich ulubieńców.
- Meiko-sensei pewnie zajmuje się nowym uczniem.. nie mogę się doczekać żeby go poznać.. cieszę się że dołączy do naszej klasy.. - powiedziała jedna z dziewczyn łapiąc się za policzki nieco zarumieniona.
- a jak to będzie dziewczyna ? Kolejna konkurentka o serce wiecie kogo.. - dodała druga zerkając na jednego z chłopaków w klasie otoczonego kumplami.
- to musi być chłopak.. nie widzę innej opcji.. ! - dodała kolejna krzyżując ręce na piersiach nieco rumieniąc się przy tym ni to ze złości ni to z zazdrości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin



Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:24 am

Yosai akurat tętnił życiem tak, jak zawsze. Czyli spanie na lekcjach, szczególnie na lekcji matematyki, informatyki czy angielskiego. Dostał tez smykałkę od Cherry do uciekania z wychowawczej lekcji. Dlatego i ta godzina została przez niego opuszczona. A że upodobał sobie dach, na którym był najlepszy zasięg i dostęp do paczuszki z kawałkiem elektryki, lubił tam przebywać. Zatem nic dziwnego, że wszedł na wyższe pięterko, zderzając się z kimś, kto zniszczył jego ład. Czyli Saito, wypluwającym swe żale na dachu. Skrzywił się na jego widok. Przez chwile obserwował w ciszy, postanawiając ostatecznie przekroczyć próg i zajść w głąb dachu.
- Co jest, emo-boy'u? Nie polecam skakać. Głupie zakończenie swojego życia. Jeszcze Cię sparaliżuje i będziesz na wieczność niesmacznym warzywkiem - skomentował, otwierając swojego notebooka w jednej ręce. Podszedł do barierki, nie daleko niego, siadając na ziemi po turecku.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry




Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:32 am

Nawet nie spojrzał na kolejnego wagarowicza i uśmiechnął się dość krzywo.
- zajebiście.. nie głupi pomysł.. będę mógł się ze złotkiem ścigać na wózku.. ! To jest kurwa zajebisty pomysł.. ! - warknął pełen złości i migiem poderwał się tak że stopami wylądował na barierce rozkładając ręce na boki.
- szkoda twarzy.. może lepiej tyłem.. nie Red ?! - zaśmiał się dość ironicznie.
- może na ładną buźkę jakaś fajna pielęgniarka sie mną zajmie.. ! - warknął odbijając się gwałtownie w tył robiąc przy tym dość widowiskowe salto w górze na tyle aby głową w dół polecieć. W mgnieniu oka zniknął czerwonce z oczek z okrzykiem radości w powietrzu. O ile Red się poderwał aby zobaczyć, czy też spróbować złapać chłopaka to nie zdążyłby. Po chwili dało sie słyszeć głośny plusk. A po paru chwilach Saito się wynurzył potrząsając mokrymi włosami na boki i podpłynął do brzegu. Wyszedł z wody i siadł na krawędzi basenu wlepiając zmatowiałe spojrzenie w tafle wody.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:50 am

Patrzył na niego z ukosa, bardziej jak na kogoś niedorozwiniętego. Pokiwał głową na boki i wbił wzrok w swój monitor, mając centralnie w poważaniu tutejszego rzezimieszka. Jednakże zdołał wychwycić parę interesujących informacji. Wtem ten skoczył. Red otworzył szerzej oczy z powodu nagłości jego akcji. Aż wstał z wrażenia, zamykając laptopa. Mini zawał serca, który zniknął wraz z pluskiem. Dopiero wtedy uświadomił sobie gdziezże się znajdują. Podszedł do barierki i nachylił się, spoglądając w dół, na niego. Nie miał zamiaru aż tak się poświęcać, w szczególności swego drogocennego sprzętu. Dlatego też postanowił zejść. Przy okazji odłożył cenne przedmioty do swojej szafki, wychodząc w końcu w okolicach basenu. Stanął nie daleko niego, zakładając ręce na siebie.
- Mogłeś powiedzieć że skaczesz do basenu. Przygotowałbym jury. Więc mówisz, że Złotko będzie teraz jeździło na wózku do końca życia? Wchodzisz w jakąś popieprzoną krainę obłędu… Ciesz się, kretynie, że ona w ogóle żyje. Jesteś debilem czy co? - westchnął niezadowolony i pokiwał głową na boki. - Niektórzy oddaliby wszystko, by móc chociaż porozmawiać ze swoim bliskim, a Ty zachowujesz się gorzej od rozpieszczonego bachora - warknął siarczyście na niego, wbijając palce we swoje ramiona. Aż odwrócił głowę w bok, rozgniewany, ewidentnie przypominając sobie jakieś mniej interesujące sceny. - Jest córką SI… Naukowe firmy prowadzą badania związane z pamięcią i chipami we łbie, które powodują przywrócenie czucia w nogach lub rękach w 100% przypadków… Wkurwiasz mnie… - i tu odwrócił się na pięcie, pozwalając sobie na ruszenie swych czterech liter w stronę wyjścia.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:59 am

Prychnął mając w poważaniu słowa pocieszenia.
- przyganiał kocioł garnkowi.. ja przynajmniej ją odwiedzałem.. staram się z nią nawiązać kontakt pomimo tego że nie pozwala się teraz nikomu do siebie zbliżyć.. nikomu nie ufa.. nawet Kazama i Naoki nie mają wstępu do jej pokoju.. a ty psioczysz na prawo i lewo jakbyś był expertem.. a nie masz odwagi nawet osobiście zaśpiewać siostrze jej ulubionej piosenki.. i kto tu jest żałosny ty cholerny tchórzu ?!?!
Niedobrze mi się robi jak pomyślę że jesteś jedyną osobą która Cherry pamięta.. ale wiesz co ?! Mam nadzieje że młoda się obudzi i będzie wszystko pamiętać.. że będzie sprawna w stu procentach.. bo posiadanie takiego strachliwego brata co się innych ludzi boi to wystarczające kalectwo.. !!!! - wywarczał co mu na sercu leżało. Choć nie myślał w ten sposób o Yosaiu, to przyjął strategię Cherry skoro Red nie chciał się do niego zbliżać zbytnio, to postanowił go całkowicie od siebie odepchnąć. Poderwał się po tych słowach wybiegając z terenu szkoły.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 1:16 am

Trafił w czuły punkt. Aż Yosai się zatrzymał, przyjmując dawki informacji prosto do swych uszek. Każde kolejne słówko było niczym uderzenie wprost w jego serce. Nie miał na to ochrony tak, jak na resztę. Zacisnął zębiska mocno w wąską linkę jak i pięści, wbijając wzrok w ziemie. Na jego szczęście Saito usunął się z pola widzenia Yosaiego, bo mogło dojść do rękoczynów. Zamiast tego przykucnął przy ziemi, starając się zniwelować gnieżdżącą się w nim złość.
- Tchórzu… nazwać mnie tchórzem… Pierdolony skurwysyn, który nie zna prawdy… Do kurwy nędzy… Nie biłeś się z tym problemem latami… sukinsynie… Nie ścigali ciebie i twoich bliskich… nie strzelali do ciebie… nie pragnęli twojej śmierci… Kurwa! - wtem palnął mocno pięścią w ziemię, padając już na kolana. W oczach pojawiły mu się aż łzy. Chlipnął kilka razy. Coś pociekło po jego poliku. Zagryzł aż zębiska do krwi i wstał, wkurzony na samego siebie że znów się rozkleja na samą myśl o swej siostry i tego, ile walczył bezsilnie. Pokiwał głową na boki i pobiegł w kierunku szkoły. Wszedł do środka, po chwili na końcówkę lekcji. Uczniowie mogli pierwszy raz widzieć go w tym stanie. Ze łzami z oczach, nie beznamiętnego, a prawdziwie smutnego. "Nie boje się innych ludzi… Nienawidzę ich… Boje się jednak tego, że zrobią oni krzywdę takim kreaturom jak Ty… niewinnym…" - mruknął w myślach. Olewając wszelakie inne istoty w środku, spakował siebie w trybie natychmiastowym i po prostu wylazł z Sali. Wychowawczyni mogła mówić, krzyczeć, cokolwiek. On i tak zrobił swoje, opuszczając zajęcia w trybie natychmiastowym, z torbą na ramieniu. Nawet nie przebierał munduru, wychodząc ze szkoły i wskakując na swój motor. Pojechał w pewno miejsce, co by zmierzyć się ze swoimi demonami. "To wyzwanie, skurwysynu…"
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 1:28 am

Nie wpuszczała nikogo do pomieszczenia. Pierwsza wizyta po przebudzeniu z Kazamą i Naokim zakończyła się fiaskiem. Ale nie to było najgorsze, lekarze poinformowali obu mężczyzn o stanie zdrowia Cherry. Nie miała mogła chodzić, chodź dostała najlepszą opiekę pod słońcem. Obudziła się ze snu ale jakim kosztem. Widziała się tylko z jedną osobą, fizjoterapeutką która słysząc kim jest ofiara powypadkowa sama chciała jej jakoś pomóc wrócić do normalnego życia. Więc od razu kiedy Cherry się przebudziła po pierwszym dniu zadumy i walczenia z problemem wyszła naprzeciw trudności i od razu zaczęła ćwiczyć. Nawet wracając na wózku z sali gdzie ćwiczyła po przeciwnej stronie jej pokoju były uchylone drzwi. Tam dostrzegła siostrę Yosaia i z ciekawości wjechała pytając pielęgniarki co się młodej stało. Skontaktowała się z lekarzem niemalże od razu aby zlecić mu podanie tych samych leków co sama dostała. Naoki słysząc od lekarza o tym pokrył wszelkie koszty tej samej terapii co Cherry miała. Teraz po ćwiczeniach Cherry wjechała do pomieszczenia dziewczynki parkując przy jej łóżku. Wpatrywała się w nią intensywnie.
- dalej bez rezultatu.. to takie trudne.. ale.. nie poddam się.. obiecuje że znowu będę chodzić.. a ty mi obiecaj że się obudzisz.. dobrze.. ? Mi się udało.. tobie też się uda.. - powiedziała ewidentnie zmęczona i nieco smutna.
- powinni podawać te leki każdemu bez względu na cenę.. - mruknęła ze smutkiem w głosie. Miała nadzieje że młoda się obudzi tak samo jak ona.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 1:43 am

Dojechał do miejsca. Zsiadł z motoru i ściągnął hełm, który zostawił z brzegu. Torbę wrzucił do tych przymocowanych przy pojeździe i pobiegł. Dalej zapłakany, w stronę szpitala. Wszedł do środka budynku, po tym pobiegł w stronę Sali, gdzie spała jego siostrzyczka. Wlazł tak prędko do środka, że nie zauważył tam Cherry. Zatrzasnął drzwi dość głośno, dopiero wtedy odwracając się przodem do łóżka, tym samym do pewnego delikwenta, który postanowił tu przyjść. Początkowo zaniemówił. Właściwie jego ciało zostało sparaliżowane niczym jej nogi od pasa w dół. Patrzył z lekko rozwartymi ustami, które po chwili ukazały coś na wzór beznamiętności. Rękawem mundurka wytarł łzy, postanawiając zakryć swoją twarz ręką.
- Co tu robisz… nie powinno Ciebie tutaj być, Cherry… - warknął w jej stronę i zagryzł wargi do krwi, nie chcąc ukazywać swej zapłakanej twarzyczki w dalszej części. Zupełnie inną stronę, którą znali tylko znajomi z pracy oraz siostryczka. I nawet jeżeli ta chciałaby teraz wyjechać, nie mogłaby, gdyż Yosai stał centralnie przy drzwiach.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 1:50 am

Trzymała dłoń dziewczynki w swojej delikatnie wolną rączką rysując paluszkiem po zewnętrznej stronie jakieś obrazki. Głośne trzaśnięcie drzwi sprawiło że się wystraszyła, aż drgnęła tą częścią ciała nad którą miała kontrolę. Powoli odwróciła twarz w stronę stojącego z rozwartymi ustami chłopaka. Spuściła głowę w dół zabierając obie dłonie z rączki młodej.
- przepraszam.. już sobie idę.. - aż sie ugryzła w język na ostatnie słowo. Złapała za koła od wózka powoli zawracając i jadąc w stronę drzwi. Broń boże nie patrzyła na niego, spojrzenie utkwiło w podłodze żeby go czasem nie uderzyć wózkiem na którym siedziała.
- proszę się przesunąć.. chcę stąd.. wyjechać.. - wymamrotała ostatnie słowo znacznie ciszej nadal wlepiając spojrzenie w podłogę na tyle aby wiedzieć kiedy chłopak się odsunie aby mogła sobie otworzyć drzwi.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 1:58 am

Yosai nie patrzył. Miał zakrytą twarz. Lecz słysząc jej głos i słowa, jakie w niego strzeliła, zaświeciło się w nim czerwone światło. "Warning". Coś mówiące o niebezpieczeństwu, dzięki czemu przetrwał do dzisiejszego dnia. Cofnął aż dłoń, wbijając wzrok w dziewczynę, która spoglądała ku ziemi. Jego złość postanowiła na ten czas zniknąć. Rdzawe serce buchnęło. Zrobiło mu się w dziwny sposób głupio. Postanowił przykucnąć lekko, by móc spróbować popatrzeć w jej oczy.
- Cherry powiedziałaby mi, że jestem idiotą, nie siedząc przy swojej siostrze, a nie przepraszałaby mnie… Dalej niczego nie pamiętasz? - powiedział ze szczyptą troski. Dzisiaj miał szczególną mieszankę nastrojów przez porządne naciśnięcie na jego siostrzyczkę. Oparł się plecami o drzwi, zakładając ręce na siebie. Lekko czerwone oczyska od płaczu, aczkolwiek uspokajał się z każdą chwilą.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 2:09 am

Słysząc jego wypowiedź milczała, kiedy schylił się żeby jakoś wpaść w kadr jej spojrzenia odruchowo zamknęła oczy nie chcąc na niego patrzeć a tym bardziej widzieć jego wyrazu twarzy, aż za dobrze pamiętała nienawiść w jego oczach ukierunkowaną w swoją stronę.
- tamtej Cherry już niema.. odeszła na dobre.. proszę sie przesunąć.. chcę stąd wyjść.. - powtórzyła po chwili słysząc jak opiera się o drzwi lekko uchyliła powieki aby spojrzeć czy ruszył się z miejsca żeby mogła się wydostać z tego pomieszczenia. Kiedy jego pozycja się nie zmieniła a jeszcze bardziej zasłoniła drogę ucieczki zacisnęła dłonie mocniej na kołach wózka.
- pamiętam wystarczająco.. chcę stąd wyjść.... wyjechać ! - warknęła ostatnie słowo z żalem zdając sobie sprawę że znowu się przejęzyczyła. Serce jej pękało za każdym razem gdy musiała się poprawić. Oddychała przez nosek, bo szczęka po ostatnim słowie się zacisnęła do granic możliwości.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 2:18 am

Gdyby pogoda się zmieniała wokół jego łba i była widoczna dla wszystkich, teraz spadłby bardzo czarny, mroczny deszcz z piorunami o szyderczym uśmiechu. W podobną atmosferę przystroiła się jego twarz. Ponura, smutna, ale z lekkim uśmiechem, który mimo wszystko, podbijał żal tejże chwili. Pokiwał głową na boki oparł swym buciorem na jej kole w taki sposób, by nie mogła ruszyć z łatwością ani do przodu, ani w tył. Ręce miał ułożone na sobie.
- Wyjechać…? Słyszałem żal…? Tamtej Cherry już nie ma…? Nie potrafię tego zrozumieć… Daj mi chwile to przeanalizować… Chcesz mi powiedzieć, że przez ten wózek nie ma już tej pyskującej, wkurwiającej mnie dziewczyny? Wystarczyło sześć miesięcy i słowa "masz małe szanse na to, byś chodziła", aby zniszczyć całkowicie Twojego żałosnego ducha…? Żartujesz sobie, prawda? - powiedział, wręcz nie dowierzając w to, cóżże widział i słyszał. Aż zachichotał nerwowo, spoglądając gdzieś na bok, w bezkres ściany.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 2:29 am

Kiedy oparł się butem o jej koło utrudniając jakikolwiek ruch aż znieruchomiała. Ale dopiero wypowiedź jaką usłyszała z jego ust sprawiła ze jakieś emocje zaczęły powoli z niej uchodzić, może powinna się wściec na niego. 'Prawdziwa Cherry' by wybuchła na niego, ale nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jaka była prawdziwa wisienka. Choć jego słowa miały ostry wpływ na jej ducha. Złamał bidulkę swoją wypowiedzią. Po policzkach potoczyły się łezki, głowa nadal spuszczona w dół dłonie lekko drżały zaciskając się na kołach wózka. Próbowała ruszyć się z miejsca, niestety zachowanie chłopaka sprawiło że miała spore problemy żeby manewrować w którąkolwiek stronę.
- proszę się odsunąć.. - wyszeptała łamiącym się głosem ale na tyle głośno aby chłopak usłyszał. Kompletnie nowa odsłona wisienki, bezbronna i krucha niczym laleczka z najdelikatniejszej porcelany.
- mogę być żałosna.. to moja sprawa.. nie powinno to pana obchodzić.. - dodała po chwili. Spuszczona główka pozwalała grzywce opadać na oczka tak aby nie mógł się w nie wpatrywać w żaden sposób.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 11:40 am

Jej kolejna wypowiedź sprawiła, że Red o dziwo się uspokoił. Wziął kilka głębokich oddechów, postanawiając wycofać swą nogę z jej wózka. Wtem powstał, zakładając ręce na siebie.
- Jestem Yosai Izumi, Sweet Red... Nie Pan... Nie wiem co się z Tobą dzieje... ale nienawidzę hipokryzji... Skoro nie powinno to mnie obchodzić, to czemu wpierdalasz się i Naoki do mojej sprawy i siostry, chcąc zasponsorować jej eksperymentalne leki bez uprzedniego ugadania tego ze mną i Ruriko?! Skoro mam się nie interesować Tobą, to Ty zaprzestań interesować się mną... Straciłaś tylko czasowo nogi... ale żyjesz, kretynko... - warknął i w końcu odszedł kawałek. - Można się do Ciebie przytulić... możesz mówić... możesz żyć dalej i nie tracić swojego życia... Dla mojej siostry Twoje aktualne życie to luksus... - tu zacisnął zębiska mocno. Pięści aż zaczęły drżeć od nadmiernej mocy. Wtem trzasnął mocno w ścianę, odwracając się ku Cherry przodem. - Nie przychodź więcej do tego pomieszczenia jeżeli uważasz siebie za żałosną i nieszczęśliwą... po prostu nie pokazuj mi się na oczy... - warknął ze łzami w oczach. Po tym odsunął się, idąc rozjuszony do swojej siostry. Usiadł przy jej nogach, obserwując twarzyczkę. Jego facjata obróciła się o 180 stopni. Tu pokazywał prawdziwego siebie, tę uczuciową, miłą stronę.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:14 pm

Milczała słuchając jego podłych wypowiedzi jakimi cisnął w nią z każdym wypowiedzianym słowem. Rozchyliła delikatnie usta jakby chciała coś powiedzieć i wtedy usłyszała mocne trzepnięcie o ścianę. Aż się skuliła wystraszona, delikatnie zadrżała przy tym, niekontrolowanie.
- nie wiedziałam że jest twoją siostrą.. usłyszałam od pielęgniarki że leży tu mała dziewczynka od czterech lat.. i pomyślałam że.. że byłoby cudownie jakby i ona mogła się w końcu obudzić.. skoro leki mi pomogły to czemu miałyby jej nie pomóc.. to że są niedostępne dla innych nawet jeśli są w fazie eksperymentalnej to przykrej.. skoro mogę coś w tym temacie zrobić.. to zrobię.. - mówiła bardzo łagodnie. Kiedy ją minął siadając na łóżku małej ona podjechała do drzwi łapiąc za klamkę i szarpnęła chcąc jak najszybciej się wydostać. Ale stała tak wózkiem że otwierając drzwi uderzyła się nimi z całej siły w nóżkę. Z usta nie uszedł żaden pisk, żadne syknięcie, żaden dźwięk sygnalizujący ból. Powoli się obróciła wózkiem ponownie próbując sobie otworzyć drzwi. Po czym obróciła się tak aby wyjechać z pomieszczenia. Zatrzymała się na chwilę w progu i zaciskając dłonie na kołach zagryzła dolną wargę.
- żałuję że cię pamiętam.. żałuję że jedyne wspomnienia jakie mam.. uwzględniają twoje przepełnione nienawiścią spojrzenia.. i wybuch agresji wobec mnie.. nie wiem co ci zrobiłam.. i.. i nawet nie chcę wiedzieć.. chcę po prostu zapomnieć o tobie Izumi-san.. żegnaj.. - mówiła nadal czując jak łezki spływają po jej policzkach. Było jej naprawdę przykro. Wyjechała z trudem zamykając drzwi pokoju i wjechała do siebie zbliżając się do swojego łózka. Złapała rączkami za ramy łóżka i postanowiła się podciągnąć za ich pomocą na wyrko. Zacisnęła ząbki z całej siły unosząc się w górę. Niestety zapomniała zablokować wózka, w końcu robiła to pierwszy raz sama. Próba wlezienia na wyrko zakończyła się fiaskiem kiedy w połowie wózek jej sie odsunął w tył i runęła na podłogę dolną częścią ciała. Przez chwilę jeszcze trzymając sie rurki żeby kompletnie nie runąć. Zbyt długo się nie utrzymała i padła na boczek z cichym syknięciem.
- uhh.. jasny szlag.. - mruknęła powoli się podnosząc do siadu opierając sie o łóżko. Rączki zacisnęła na materiale koszuli szpitalnej wlepiając ślepka w zaciśnięte, drżące piąstki. Powoli oczka zaczęły się nawadniać na nowo, spływając po policzkach kapały na skórę zaciśniętych dłoni. Nienawidziła tej bezsilności.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyNie Kwi 17, 2016 12:34 pm

Jej słówka nie zmieniły jego nastawienia. Dalej był niechętny wobec niej. Rozzłoszczony przez postawę i zirytowany dalszymi słowami. Aczkolwiek wzmianka o nienawiści jakoś ukoiła jego gromadzące się nerwy, które już były na granicy, omalże sięgając apogeum. Na szczęście, wkurzająca go osóbka opuściła pomieszczenie. Mógł on się skupić na swej siostrze i głaskaniu jej. Delikatnym po poliku. Łezki same pojawiły się w jego oczyskach.
- Znajdę sposób by Ciebie wybudzić, królewno… Nie będę przyjmował jałmużny… Już raz skończyło się to źle… - wtem do jego uszysk doszedł dźwięk runięcia. Wbrew pozorom, dobrze słyszalny. Aż zagryzł dolną wargę ponownie, otwierając stare rany. Siedział w miejscu, patrząc z ukosa na drzwi. Westchnął i pokiwał głową na boki. - Przy Tobie przypominam sobie znaczenie słowa "sumienie"… Bo wyobrażam sobie jakbyś Ty postąpiła… - zeskoczył z łóżka i postanowił wyjść z pomieszczenia. Parę kroczków przerzucił aż w końcu wszedł do pokoju Cherry. Zamknął za sobą drzwi, zakładając ręce na siebie. - Zapomnisz o mnie jak przypomnisz sobie to, jak się chodzi. Poza tym, nie jesteś wyjątkiem. Nienawiścią raczę każdego - mruknął, obserwując z daleka. - Pomóc? - dodał, bardziej spokojnie i normalnie niż zazwyczaj.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 12:17 am

Kiedy ktoś wszedł i zamknął za sobą drzwi uniosła zapłakane spojrzenie aby zweryfikować kto się pojawił w jej pokoju i kiedy dostrzegła Reda rozwarła usta ale szybko odwróciła głowę w bok nie pozwalając mu patrzeć sobie w zapłakane ślepka. Słuchała jego wypowiedzi i zacisnęła mocniej dłonie na szpitalnej piżamce.
- kłamca.. nie możesz wszystkich nienawidzić.. bo wtedy by znaczyło że swoich sióstr również nienawidzisz.. a tak nie jest.. ronisz łzy żalu i tęsknoty za najmłodszą.. to normalne gdy się kogoś kocha z całego serca.. - wymamrotała poprawiając jego wypowiedź. Na oferowaną pomoc obróciła się bardziej w stronę łóżka i złapała z trudem za poduszkę ściągając ją na podłogę.
- nie potrzebuję niczyjej pomocy.. jestem samowystarczalna.. - otarła dłonią łezki ściekające po policzkach i po chwili zmiany pozycji położyła się na boku na podłodze. Układając główkę na poduszce leżała tyłem do Yosaia.
- możesz już sobie iść.. posiedź przy siostrze.. ona cię potrzebuje, ja nie.. - powiedziała chłodno. Saito miał rację, Cherry odpychała od siebie wszystkich bez wyjątku choć Red sobie zasłużył na takie traktowanie pałaniem nienawiści do wisienki.
- i nie łódź się że przestanę.. nie potrzebuję twojej zgody aby wspierać pieniężnie młodą w rekonwalescencji.. - mruknęła po chwili jedynie zaznaczając swoją upartość w dążeniu do pomocy jego młodszej siostrze. "Dałam słowo że jej pomogę się obudzić.. nikt nie powinien tonąć w mroku wbrew ich woli.." przeszło jej przez myśl gdy tak sobie leżała na zimnej podłodze.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 1:03 am

Yosai westchnął na wzmiankę o rzekomej miłości. Przytaknał od niechcenia. Przyjął ten argument, aczkolwiek z tak wielką niechęcią, że szkoda gadać. Obserwował dziewczyne przez jakiś czas z daleka. Widząc cóżże robi, warknął pod nosem w solidnym niezadowoleniu. Postanowił tym razem do niej podnieść, stawiając w miarę cicho swe kroki, niczym rasowy złodziej. Przez to, że ta była do niego odwrócona tyłem, raczej nie mogła zauważyć, że chwile później chłopaczyna nachylił się i bezceremonialnie ją podniósł. Wziął na obie ręce. Mogła go odpychać, próbować w jakiś sposób odrzucić, czy samą siebie, jednakże jego chwyt był pewny, mocny, nie do zdarcia. Położył ją na łóżku, po tym podniósł poduszkę jeżeli ją zostawiła. Pokiwał głową na boki, zakladając ponownie ręce na siebie.
- Potrzebujesz mojej zgody na wszystko. Jestem jej pełnoprawnym opiekunek wraz z Ruriko. Jeżeli ja się nie zgodzę, nie będziesz mogła nawet kiwnąć palcem. Nawet tak rozpieszczony bachor jak Ty nie jest w stanie z tym nic zrobić... - tu odwrócił się do niej bokiem. - Zapomnienie o mnie to też o niej, więc kurwa... nie ingeruj... - tu rzucił na nią nienawistnym spojrzeniem, postanawiając wykonać parę kroków w stronę wyjścia. Aż zagryzł dolną wargę, zatrzymując się w połowie drogi. Wsadził dłonie w kieszenie. Odwrócił głowę w bok, co by na nią spojrzeć i westchnął. - Nawet mimo nie darzenia Ciebie sympatią... zezwole na podanie leków... Lecz nie sądź, że to Twoje zwycięstwo... Nienawidzę jałmużny... - warknął, czekając na ewentualny odzew z jej strony. Jeżeli ten nie nadszedł, wyjdzie. Jeżeli coś powie, zostanie.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 1:17 am

Zbyt dumna by prosić kogokolwiek o pomoc a już tym bardziej kogoś kto tak strasznie pałał nienawiścią w jej stronę. A bidulka nawet nie wiedziała co złego zrobiła żeby sobie zasłużyć na takie traktowanie. Westchnęła cichuteńko zamykając oczka. I wtedy poczuła czyjąś rękę wsuwającą się pod jej tułów. Pisnęła zaskoczona odwracając się twarzą w stronę agresora i aż ją przytkało kiedy znalazła się na rękach Reda.
- aa..aa.. ej.. p.. puść mnie.. - wydukała czując jak zaczyna się barwić na ledwo widoczny róż z zawstydzenia. Pewnie machałaby nogami gdyby potrafiła, a tak to nie miała zbyt wielu możliwości, kładąc dłonie na jego torsie próbowała się od niego odepchnąć choć to nie dało żadnego rezultatu. Odwracając główkę w bok nie chcąc patrzeć w twarz chłopaka. Słuchała jednak tego co miał jej do powiedzenia. Kiedy położył ją na łóżeczku od razu odwróciła główkę w bok.
- to nie jałmużna.. tylko chęć pomocy komuś kto nie może sam się wybudzić z tego koszmaru.. kiedy przykre i straszne sceny odtwarzają się na nowo.. i wszystko pozostaje w pętli..i nie ma nikogo kto by złapał za rękę.. czy przytulił i powiedział że to tylko zły sen.. nie chcę aby ona już dłużej w mroku leżała.. jest taka młodziutka.. całe życie przed nią..- mówiła ze smutkiem w głosie patrząc gdzieś w bok.
- mam nadzieje że ona nie będzie miała amnezji.. to straszne nie wiedzieć kim się było.. a jeszcze gorsze wiedzieć że się jest obiektem nienawiści.. nie znając powodu.. - dodała już ledwo słyszalnym głosem ostatnią wypowiedź. Zamknęła oczka łapiąc za kawałek pościeli próbując ją całkiem naciągnąć na siebie aby nie było nawet główki widać.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 1:43 am

Stał tyłem do niej. Nie zdążył wyjść, gdyż odezwała się. Pokiwał głową na boki, znów ukazując swe kiepawe niezadowolenie. Wtem odwrócił się na pięcie, spoglądając na zakrytą Cherry.
- Polepszy to Twój stan jeśli powiem, że to nie Twoja wina? Na każdego tak patrzę. I tak zapomnisz o mnie, więc nie musisz się przejmować tym, dlaczego jesteś obiektem mojej nienawiści. W sumie wszyscy chcą, poza siostrami, jak to dobrze ujęłaś poprzednio. Właściwie jedną... - ręce przysunął na swój kark i przymknął oczy. - Potrafiłabyś pomóc bez pieniędzy? Bez układów? Bez swojej rodziny? Bez niej byłabyś nikim. Mną. Nie mogłabyś poprosić o leki eksperymentalne, ponieważ nie miałabyś pieniędzy. Chcesz mi pomóc? Nie wykorzystuj swego nazwiska, a zrób coś faktycznie z serca... Faktycznie wspomóż, by ta druga osoba mogła poczuć, że to Ty, a nie ktoś rzucający pieniędzmi tu i tam, tak o, bo ma i nagle widzimisię mu uderzy, aby zasponsorować coś... Potrafię przyjąć to, że opłacisz lek eksperymentalny i wyzbyć się dumy. Ale czy Ty potrafisz zrobić coś ponad to? - zadał pytanie, otwierając oczyska i spoglądając nań. Pokiwał głową na boki i postanowił podejść, siadając na łóżku. Spochmurniał mocno, wbijając po chwili łeb w ziemie. - Została pobita w młodym wieku... Przez to, że jakiś koleś Twojego pokroju dał nam pieniądzę zamiast normalnie jak człowiek pomóc, prawie umarła... jest w tym stanie, w którym jest... Teraz znasz powód dla którego nienawidzę ludzkości, w tym Ciebie... Lepiej? Bo mi nie... - warknął pod nosem, lecz z jego oczysk zaczęły wylatywać łezki, choć walczył.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 1:57 am

Spojrzała na niego ocierając łzy uprzednio i słuchała tego co miał jej do powiedzenia. Milczała przez cały czas kiedy się odzywał. Aż padło zdanie które sprawiło że serce jej aż pękło, rozwarła usta i łza spłynęła po policzku.
- ludzie.. tacy jak.. ja... ? - wyszeptała zaciskając dłonie mocniej na pościeli.
- ludzie tacy jak ja... zniszczyli ci życie.. - powtórzyła czując jak zaczyna ją mocno uciskać w klatce piersiowej.
- przez takich.. jak ja.. ona jest w tym stanie.. - widać ze wzięła sobie jego słowa prosto do serca. Uśmiechnęła się dość krzywo.
- więc mogłam zginąć.. po cholerę mam żyć.. takich jak ja.. powinni eksterminować.. prawda.. ? życie byłoby lepsze.. skoro tak bardzo psuje równowagę we wszechświecie.. to po cholerę się obudziłam.. ? Przecież nie zasługuje na życie.. Tacy jak Ja powinni zniknąć.. proszę.. idź już Izumi-san.. i.. proszę nie wracaj do tego pomieszczenia nigdy więcej..- odwróciła w końcu głowę od niego. "Jak bardzo złym człowiekiem ja musiałam być.. jak wiele istnień skrzywdziłam swoją egzystencją.." zapadła we własne myśli. Straciła kontakt z rzeczywistością, oczy zmatowiały zupełnie jakby dusza opuściła ciało. Wyglądała bardziej jak lalka niż żywa istota. Złamał ją ewidentnie tym porównaniem.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 2:22 am

Dał jej mówić. To, co słyszał, aż go zadziwiało. Nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Rozzłościł się, ale równocześnie uchwycił go żal. Mocny, intensywny i w sumie codzienny. Dlatego odwrócił bardziej swój łeb w jej stronę. Nieco się nachylił.
- Ty... Ty mówisz poważnie?! To zaszło za daleko... Twój stan... Kurwa mać... - walnął pięścią w łóżko, wstając. Po tym rozbiegł się i trzasnął tak mocno w ściane, że nawet ta nieco się wgięla. Jego ręka okryła się krwią. Złamał prawdopodobnie kostki. Stróżki szkarłatu pociekły po wytrzymałej barierze. Huk raczej pobudził tutejszych mieszkańców szpitala do większej analizy całegoż środowiska. - Byłaś programistką... Powinnaś logicznie myśleć. Analizuj... Koleś, który dał kasę, czy debile, którzy sądzili że jestem z dzianej rodziny, są za to odpowiedzialni...? Wylecz się... już nigdy tu nie przyjdę... - warknął i postanowił już wyjść, chowając ranną rękę do kieszeni.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 2:38 am

Jego słowa do niej nie dotarły, nie zareagowała na huk jaki wytworzył zderzając się ze ścianą. Ani na jego komentarz nie zareagowała. Leżała tak jak ją zostawił, bez ruchu i bez woli walki o lepsze jutro. Nawet nie zauważyła kiedy została sama w pokoju. Puste spojrzenie utkwiło w suficie na dobre. Po jakimś czasie pojawiły się pielęgniarki ale też nic się nie dowiedziały od dziewczyny. Posprzątały smugi krwi ze ściany i poszły sobie nie mogąc z niej nic wyciągnąć.

****

Minęło kilka dni a Cherry nie wychodziła ze swojego pokoju, nie brała udziału w rehabilitacji na którą sama się tak chętnie zapisała. Całymi dniami spała albo leżała z otwartymi, pustymi ślepkami wlepionymi w sufit niczym lalka. Prawie nic nie jadła, aż pielęgniarki i lekarze zaczęli mówić między sobą o jej pogarszającym się stanie zdrowia.
- nic nie rozumiem.. od razu po przebudzeniu zaczęła ze mną ćwiczyć.. dzień w dzień i starała się bardziej niż ktokolwiek inny.. a po trzech dniach.. cisza.. jak warzywo.. nie chce jeść.. nie odzywa się do nikogo i śpi.. w takim stanie widziałam tylko ludzi którzy dostają od lekarzy 'wyrok śmierci'.. kilka miesięcy życia i koniec.. a ona ma całe życie przed sobą.. to młoda dziewczyna.. jeszcze szkoły nie skończyła.. nie poznała miłości życia.. nie żyła pełnią życia.. i nie wygląda na to jak by czegoś z tych rzeczy chciała.. - żaliła sie rehabilitantka.
- wiesz.. to normalne.. nic nie pamięta.. nikogo bliskiego.. więc to oczywiste że nikomu nie ufa.. nie pozwoli się nikomu do siebie zbliżyć.. a jeśli już to wtedy będzie przełom.. przejdzie jej.. nie poddawaj się Meiko.. aaa właśnie.. słyszałaś że u perełki zanotowali zwiększoną aktywność mózgu ? Dostaje te same leki co panienka Stark dostawała przed wybudzeniem.. może maleństwo w końcu się obudzi po tylu latach.. - dodała pielęgniarka.
- to szlachetne.. żeby założyć fundację pomocy młodzieży wypadków.. ale czasami wystarczy przeżyć tragedię aby się zainteresować innymi.. szkoda że założycielka fundacji straciła ochotę do życia i walki.. ale dzięki tym nowym lekom które udostępniają poprzez fundację.. większość poszkodowanych ma szansę na powrót do życia.. - podzieliła się myślami trzecia kobieta.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 5:25 pm

Z dnia na dzień markotniał. Zobaczenie swojej siostrzyczki w takim stanie wraz ze zniszczeniem swej dumy i przyjęciu leków, zniszczyło całą dobroć, jaką miał chłopak w sercu. Nie uśmiechał się. Jak jeszcze wcześniej ukazywał beznamiętność ze szczyptą niemego optymizmu, tak teraz był chodzącym przygnębieniem. Spojrzenie na niego nie ukazywało tylko nienawiści, ale bezsilność i wszelkie negatywne wartości. Pytanie się tegoż osobnika czy coś się stało najczęściej kończyło się niemiłą odzywką. Ponury do granic możliwości. Nawet mimo swojego szczególnego daru do informatyki i matematyki, w szkole zlewał przedmioty te na tyle, by otrzymać w ciągu kilku dni parę negatywnych ocen. Gromadził w sobie bardzo niebezpieczną mieszankę emocji, która nieco wstrząśnięta, mogła potężnie eksplodować i przedsięwziąć go do zrobienia czegoś, co żałowałby do końca swojego życia.
Aktualnie siedział w nocnym klubie przy barze. Tym razem nie pracował, a popijał, wyrzucając swe gorzkie żale w procentach alkoholowych. Był po kilku głębszych i nie wyglądało na to, że za szybko przestanie.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptyWto Kwi 19, 2016 11:15 pm

Ruriko w między czasie dostałą telefon ze szpitala od lekarza prowadzącego przypadek siostry Reda.
- Mała dostaje od kilku dni nowy refundowany przez fundację Starków lek który zwiększa szanse na wybudzenie ze śpiączki.. ale o tym już wiecie.. chciałem jednak poinformować że zwiększyła się aktywność mózgu dziewczynki o ponad połowę.. wszystko wskazuje na to że mała się może obudzić na dniach.. poinformujemy kiedy do tego dojdzie.. proszę być dobrej myśli.. możliwe że mamy w końcu przełom na który tyle czekaliśmy.. - powiedział lekarz przez telefon i zakończył rozmowę. Inny chłopiec również odzyskał przytomność i był znacznie młodszy od siostry Reda. Wyglądało na to że im młodsze osobniki, tym lek szybciej działał.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptySro Kwi 20, 2016 11:26 pm

Ruriko odebrała. Szczęśliwa pisnęła i obmyśliła swój chytry plan. Nie miała zamiaru dzielić się tą informacją z Yosaiem, woląc przytrzymać go w niepewności. Właściwie to nawet pisnęła słówko, aby nie przychodził, bo jest w gorszym stanie. Mimo, że ciut go tym kłamstewkiem dobiła, człowiek ten i tak był już na samym dnie, nie mogąc upaść dalej. No prawie. Zaniedbywanie szkoły i upijanie się w barze były częstszymi aktami odizolowania się od rzeczywistości.

Tymczasem w szkole, podczas pijaństwa Yosaiego, dodatkowo na lekcji matematyki, ktoś postanowił przerwać na parę chwil zajęcia. Zostało to przekazane wcześniej nauczycielowi, by ten nie wygonił późniejszego gościa. Podał on zadania, już mieli zacząć je robić, gdy nagle wszedł do środka pewien mężczyzna. Białowłosy, złote oczy w postaci 100% soczewek, gdyż były zbyt intensywne jak na ludzkie. Blady, wyglądającego na młodego. Był ubrany w białą koszule, czarne spodnie i eleganckie buty. Jednakże miał przypasany do boku miecz. Do tego rękawiczki czarne bez palca wskazującego i środkowego. Pomachał on dłonią w stronę uczniów.
- Ohayo! - powiedział dźwięcznie i zamknął drzwi, spoglądając na nauczyciela z ukosa. - Zajmę tylko minutkę, góra trzy! W końcu nie mógłbym zakłócać tak wspaniałej lekcji, jaką jest… - wtem oczyska poleciały na tablice. - matematyka! - tu przerzucił go na uczniów i mrugnął jednym okiem. - Choć zapewne byście chcieli, aby minęła ona szybko. W każdym razie przejdę do rzeczy! Otwarty zostaje klub kendo. Każda osoba, która chce nauczyć się samoobrony i odpowiedniego użytkowania katany, gorąco zapraszam do zapisów. Będę prowadzić system wyników, który na końcu pozwoli mi na dobranie trzech osób, które otrzymają ode mnie certyfikat specjalisty walki bronią białą! Mogę również przeprowadzić szkolenie z zakresu użytkowania bronią palną i rozszerzonej samoobrony, dzięki której ktoś otrzyma pełny certyfikat ochroniarza. Przyda się do CV - wyszczerzył kiełki i wziął głęboki oddech. - Więc, ktoś jest zainteresowany? - tu mruknął z uroczym uśmieszkiem i wyciągnął z kieszeni jakiś notesik z długopisem.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 EmptySro Kwi 20, 2016 11:47 pm

Nauczyciel westchnął pozwalając młodzieńcowi na przedstawienie sie ale kiedy ten wyciągnął notesik i dziewczyny zaczęły robić maślane oczy do mężczyzny odchrząknął głośniej aby wszyscy skupili się na matematyku.
- to wspaniale ale teraz nie czas na zapisy bo moi uczniowie mają test pisać.. proszę wywiesić ogłoszenie i listę na zapisy na tablicy ogłoszeń.. jak wszyscy inni a nie marnować mój cenny czas.. no i uczniów.. bo z każdą pańską minutą oni tracą czas na rozwiązywanie zadań.. - powiedział nauczyciel poprawiając okulary na nosie. Był surowy i nie zamierzał pobłażać nikomu, nie ważne na status istoty.

****

- Puść mnie ! - warknęła szamocząc się na tyle na ile władza nad ciałem jej pozwalała.
- lubie twoją upartość.. ale w słusznej sprawie a nie z własnego widzimisię.. do jasnej cholery.. nie pozwolę ci gnić ani dnia dłużej.. czas żebyś kogoś poznała.. może ty nie chcesz.. ale te osoby chcą poznać ciebie.. - warknął Hiro przerzucając sobie wiśnie przez ramię i niosąc ją korytarzem wzdłuż do jednego pomieszczenia.
- nie zgadzam się.. odnieś mnie do mojego pokoju.. ! Słyszysz ty.. ty.. ty.. łajdaku.. - wyrywała się mu jak tylko mogła.
- Hiro ! Aż takiego ciężkiego imienia nie mam..ale jak wolisz możesz mi mówić Kazama.. jak zawsze.. - warknął tonem nie znoszącym sprzeciwu. Otworzył drzwi wchodząc do środka i przekłądając szarpiącą się dziewczynę w taki sposób że trzymał ją teraz jak księżniczkę. Oczom złotookiej ukazał się 6 letni chłopiec trzymany na kolanach ojca. Zamilkła na chwilę robiąc nieco większe oczka.
- mam zaszczyt przedstawić założycielkę fundacji.. Cherry Stark.. - na te słowa kobiecie buchnęły łzy z oczek kiedy się poderwała z krzesłą podchodząc do złotookiej.
- to cud.. niebiosa panienkę zesłały.. mój syn.. Yoshi.. on się obudził dzięki lekom jakie panienka sponsorowała dzięki fundacji.. traciliśmy nadzieję.. a wczoraj Yoshi się obudził i tak się cieszymy.. - rozpłakała się baba na dobre łapiąc dziewczynę za rękę i tuląc jej dłoń do policzka swojego. Stark oniemiała zaskoczona zachowaniem kobiety. Ojciec małego odstawił i dzieciak sam podreptał w ich stronę. Hiro uklęknął na jedno kolano sadzając sobie Cherry na drugim kolanie aby byłą na równi chłopca. Mało nagle rzucił się jej na szyję wtulając się w nią.
- dziękuję pani.. za leki i pomoc.. - powiedział radosnym głosem maluch tuląc się do niej mocno. Drżącymi dłońmi objęła blondaska, łzy same pociekły po policzkach na wieść o tym.
- widzisz głupia.. gdyby nie ty.. ten maluch nie obudziłby się tak szybko.. o ile w ogóle by się obudził.. więc przestać walczyć z życiem.. i zacznij walczyć o swoje.. - wyszeptał Kazama do ucha dziewczyny.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 
School Days - It ain't easy..
Powrót do góry 
Strona 12 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Archiwalnie :: Pozostałe :: Archiwum :: Archiwum-
Skocz do: