Archiwalnie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Miejsce, w którym jedyną przeszkadza jest twa wyobraźnia.
 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 School Days - It ain't easy..

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyPon Mar 28, 2016 10:59 pm

First topic message reminder :

School Days - It ain't easy.. - Page 5 School283

Najzwyklejsze w świecie liceum w Japonii. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego a może jednak ?!

Kolejny dzień i kolejna lekcja, godzina wychowawcza. Nauczycielki nie było jednak w środku pomimo iż dzwonek dawno potwierdził rozpoczęcie lekcji. Bez nadzoru młodziki zaczęły zajmować się swoimi sprawami, potworzyły się grupki i podział na chłopców oraz dziewczynki. Od popularnych członków klubu piłki nożnej, uczestników dojo, po małe ugrupowania fanowskie mające na celu wielbienie swoich ulubieńców.
- Meiko-sensei pewnie zajmuje się nowym uczniem.. nie mogę się doczekać żeby go poznać.. cieszę się że dołączy do naszej klasy.. - powiedziała jedna z dziewczyn łapiąc się za policzki nieco zarumieniona.
- a jak to będzie dziewczyna ? Kolejna konkurentka o serce wiecie kogo.. - dodała druga zerkając na jednego z chłopaków w klasie otoczonego kumplami.
- to musi być chłopak.. nie widzę innej opcji.. ! - dodała kolejna krzyżując ręce na piersiach nieco rumieniąc się przy tym ni to ze złości ni to z zazdrości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Cherry




Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 12:01 am

Pokiwała głową z zadowoleniem i poprosiła o jeszcze jednego drinka rozsiadając się wygodnie w siedzisku. Potwierdziła że nie zamierza łamać regulaminu w żadnym wypadku, chodź zaskoczyło ją że nawet męski tancerz potrzebuje osiłka do obrony. Podziękowała za wszystko i czekała w spokoju na czerwoną zmorę zaciekawiona czemu w ogóle dał jej jakiekolwiek namiary na siebie. Może będzie żałował tego że jej zaufał w takim stopniu. Obaliła w oczekiwaniu już pierwszego drinka odstawiając szklanicę na stolik w końcu łapiąc za drugą, oczka miała przymrużone wpatrując się w miejsce z którego miał wyjść słodziaczek którego sobie zamówiła.

***

Saito pokiwał głową ze zrozumieniem widząc rumieńce na policzkach Hide.
- hoho.. to grubo.. ma na ciebie nie złą armatę z tego co widzę.. ale.. może spróbuj jakoś wynegocjować coś.. nie mówię że ci się uda.. ale jak nie spróbujesz to sie nie przekonasz.. osobiście uważam że nie nadajesz się na to stanowisko.. to nic osobistego.. ale jesteś za słodki.. tu trzeba kogoś twardego.. dziewczyny by cię zeżarły żywcem.. - podsumował Saito sam biorąc do ust krewetkę w panierce.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin



Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 12:17 am

Kolejny drink przybył. Czekała jeszcze z dziesięć minut, sama w pomieszczeniu. Dźwięki z niego były dość izolowane. Nie słychać było szczególnie mocno intensywnej muzyki za ścianą. Idealne miejsce na chwilową kontemplacje do czasu przybycia wykupionej osoby. Zza zasłon dało się słyszeć kroki. Coraz bliższe, głośniejsze. Właściwie dźwięk nagich stóp niźli butów. Wtem materiałowa bariera rozeszła się na bok, ukazując to, czego prawdopodobnie pragnęła Cherry. Sweet Red we własnej osobie. Nikt inny jak Yosai, ubrany w czarną koszulę i czarne bojówki. Miał na szyi smycz z metalowym napisem "owned". Nim jednak zdążył zrobić więcej kroczków by wejść do środka, ktoś go złapał za rękę i pociągnął do siebie. Dziewczyna w czarnych włosach. Nieco starsza, może o pięć lat od samego czerwonowłosego chłopaka. Była jednakże od niego niższa.
- Reeeed! Nie przepracuj się! Bo nie napiszę Tobie zwolnienia do szkoły - powiedziała przesłodkim, bardzo miłym dla ucha głosem.
- Poradzę sobie, one-san - głos, jaki wydostał się z jego ust, był przyjemny, jak nigdy dotąd. Przyjazny, najzwyczajniej w świecie związany z emocjami. Tak jak i uśmiech, który pojawił się na jego ustach, szczery, nietypowy. Po tym "siostrzyczka" stanęła na paluszkach i pocałowała go w czółko, jak krewnego. Klepnęła go z chichotem w pośladki i poszła z powrotem w stronę korytarzu. Red pomachał do niej i wszedł wreszcie do pomieszczenia. Złapał za zasłonę i zakrył przejście, stając przy słupie.
- Witam. Jestem Sweet Red. Jak mam zatańczyć? - tym razem zmienił nieco swój głos. Coś ze szczyptą erotyki. Udawany, choć zmysłowy uśmieszek. Raczej nie lubił tej pracy. Wypiął jeden ze swoich pośladków w boczek, kładąc ręce na biodrach. Czekał na wypowiedź Cherry, której nie widział na jej szczęście.

***

- Cieszę się… że widzisz to… Nie nadaje się, a-ale… To troszkę… trudna sytuacja… - wziął kawałek krewetki w pałeczki i wsunął do ust. - I… u-uważasz mnie za s-słodkiego, Saito-kun…? - powiedział z dziwną ciekawością i radością w sobie. Patrzył na niego aż zainteresowany. - M-może uda nam się k-kogoś innego wdać na to stanowisko… s-skoro toczą ze sobą wojnę… Yosai i Cherry… T-to może jakoś by… przekonać Y-yosaiego-kuna do tego…? Chce pomóc Cherry… A o-on by się c-chyba nadał… - dukał.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 4:22 pm

Siedziała w mroku uważnie obserwując ckliwą scenkę rodzeństwa, nie odzywając się i nie komentując zajścia. Po czym kiedy w końcu chłopak się przygotował do odstawienia szopki Cherry upiła większego łyka ze swojej szklanicy. Drink był dość mocny.
- hmmm.. swobodnie.. jestem ciekawa twoich preferencji.. zachęć mnie bym chciała patrzeć.. - cichy, delikatny i dość tajemniczy głos wydobył się z jej ust. Zupełnie nie podobny do tego który znał ze szkoły. Może byłą to poniekąd wina alkoholu którym przepłukiwała co chwila przełyk. Na ustach gościł perfidny i arogancki do cna uśmieszek, ale Red tego nie widział. Jego klientka była pod osłoną mroku w tym wypadku. Napięcie w niej rosło, nie mogła się doczekać jego miny gdy oświetlenie powróci do normy po jego występie. Chciała go zobaczyć w naturalnym środowisku, aby był 'sobą' nie wiedząc co go czeka jeszcze.
- odrobina tajemniczości dodaje nieco iskry.. pobudza ciekawość.. zatańcz dla mnie Sweet Red.. jak spodoba mi się twój występ to będziesz mógł się liczyć z niespodzianką.. - powiedziała swoim tajemniczym, zabarwionym erotyzmem głosikiem. Przyjemny dla ucha, zmysłowy, delikatny ale dość stanowczy.

********

Saito się uśmiechnął rozbawiony i puścił oczko koledze.
- jasne Hideś.. jesteś przesłodki.. jak.. taka laleczka z porcelany.. kruchy i delikatny, dlatego będę cię ochraniać przed tymi harpiami.. - powiedział zadowolonym głosem chłopak po czym zaczął się zastanawiać nad pomysłem albinosa.
- hmmm.. jakby Yosai lubił Cherry to jasne.. ale hmm.. jej się nie da lubić.. ona nie pozwala na to.. Jest cholernie miła i lubi pomagać innym.. ale odgrywa taką wredną sukę tylko po to żeby inni trzymali się z dala od niej.. w sumie chyba robi to dla Hira.. coś między nimi jest.. i żeby tego kurwica nie strzeliła z zazdrości to ona nie zbliża się do nikogo.. ty jesteś wyjątkiem.. - powiedział z uśmiechem po czym wyglądało na to że o czymś sobie przypomniał.
- tak między nami.. nie mówiłeś chyba Izumi'emu o kolorze oczek Wiśni.. to taki jakby sekret klubu piłkarskiego.. tylko jego członkowie o tym wiedzą.. a i tak się dowiedzieliśmy kilka tygodni temu.. zupełnie przypadkiem.. dostała piłką w twarz i wypadła jej soczewka. Masakra myślałem że Kazama rozszarpie Yukimurę.. on wiedział.. ale od tamtego momentu nie pozwala jej trenować w soczewkach.. ale wiesz jak to wyglądało zajebiście.. jak się odwróciła do nas z tekstem że nic jej nie jest i jedno oko złote a drugie takie intensywne niebieskie.. jak kot.. jak nie chcesz sobie przechlapać u Hira i innych z klubu to lepiej o tym nikomu nie mów.. - ostrzegł przykładając do ust paluszek wskazujący.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 4:58 pm

Czerwonek opierał się bokiem o rurę. Patrzył w ciemność, lecz nie mógł dobrze wypatrzeć istotki. Nie podejrzewał zatem że mogła być to znana osóbka. Głos również mu nic nie powiedział. Po tym odbił się od kawałka metalu i podszedł do ściany z ustawieniami. Poza światłem, można było tam skonfigurować i muzykę. Dlatego też dał jakiś kawałek, w miarę żywy, zmysłowy. Simon Curtis - Flesh, rozszerzony o kilka dodatkowych minutek, co by odpowiadał dłuższym. Specjalna przeróbka, która mimo wszystko nie niszczyła jakości. Rozpoczynała się nieco dłużej. Przybliżył się do rury i wraz z nadejściem pierwszych nut, uaktywnił swe umiejętności taneczne. Jego oczyska aż stały się bardziej matowe, jakby zapomniał o rzeczywistości dookoła. Chciał ewidentnie od niej uciec.
Przyparł plecami do rury. Z rytmem jednak schodził coraz bardziej w dół, powoli. Rękami dotykał swego ciała, zjeżdżając melodyjnie wraz ze swym ciałem. Wplótł jedną rękę we włosy, wprawiając je w lekki ruch. Po tym z apetyczną szybkością podniósł się, wolną ręką pozwalając sobie na wsunięcie jej pod koszulę, by odkryć szczyptę swej alabastrowej skóry przy podbrzuszu. Złapał się jedną ręką za rurę i przemieścił za nią, przyciskając tym razem przód swego ciała do metalu. Zjeżdżał znów powolutku, zmysłowo, wbijając swój dość erotycznawy wzrok w ciemną scenę, choć udawany. Dłońmi wtem zszedł w dół, zaczynając rozpinać guziki swej koszulki. Gdy proces ten doszedł do końca, a akurat piosenka dążyła do przyspieszenia rytmu, chłopaczyna wskoczył ma drąg i okręcił się wokół niego kilka razy tak, że w ostatecznym rozrachunku być do góry nogami. Mięśnie miał nieźle wyrobione, gdyż trzymał się tylko z pomocą stópek i jednej ręki. Drugą machnął ku niej niczym kociak, zachęcając jak gdyby do przybliżenia się. Koszula osunęła się z jednego rękawa. Usunięcie tegoż ubrania było tylko kwestią czasu. I gdy tylko doszło do refrenu, Sweet Red oddał się pełni swego tańcowania na rurze. Wykonywał jedne z bardziej skomplikowanych ruchów. Napinał w idealnym momencie swe ciało, by zademonstrować kawałki mięśni przy wyginaniu się. Starał się podkreślać w jak najlepszy sposób swe walory, dodając do tego artystycznej części w postaci soczystego od erotyzmu tańcu pełnego finezji. Nie dziwne zatem, że był nieźle umięśniony jak na kogoś spod znaku komputera. Bardzo blady, ale nie jedna chciałaby wtulić się w jego klatkę piersiową, która dawała szczyptę bezpieczeństwa. Wyrobione nogi, tu motylkowe jakby był zawodowym pływakiem, smacznie wyglądające pośladki, które aż prosiły się o klapsa. Jak zresztą u każdego striptizera. Jedynymi aktualnie wadami były bandaże. Jeden na prawej ręce z akcji, którą Cherry raczej powinna pamiętać, przechodzący aż do przedramienia. Drugi na kostce, która była widoczna po usunięciu spodni. Zero innych widocznych skaz. Wywijał na metalu raczej nie pierwszy i nie ostatni raz. Zmysłowo, apetycznie, bardzo techniczne, czyli profesjonalnie jak na taki fach. Po jakimś czasie muzyka ucichła. Yosai spojrzał na ziemie. Pozostał w samych męskich bokserkach. Westchnął, układając ręce na ziemi. Bez problemu wylądował nogami na podłogę, szybko powstając. Stanął bokiem do rury, spoglądając na mrok. Troszkę dyszał. Nic dziwnego, gdyż było to oczywiście że męczace.
- Zostały jeszcze dwa tańce. Takie samo życzenie, jak poprzednie? - zapytał się, biorąc kilka głębszych wdechów, co by ustabilizować bicie swego serca. Oczy powróciły do normalnego, skupionego stanu.

***

- Dzięki… - skomentował pierwsze zdanie, przysłuchując się Saito i jego dalszej historyjce. Przytakiwał, ukazując tym samym zainteresowanie. Lekko sam gestykulował przy tym. Wywijał głową potwierdzająco, aż w końcu doszło do ostatnich słówek bramkarza.
- uhum! Oczywiście, że nie powiem o tym. Wiedziałem że między nimi coś jest! To widać na pierwszy rzut oka! Huh… Co do oczów Cherry, czemu właściwie ona je kryje i jest to wielką tajemnicą? To dla mnie dość… dziwne… Yosai ma takie same oczy, chyba nie nosi soczewek… Przynajmniej mi się tak wydaje. Etto… - wziął nieco jedzonka. - Opowiesz mi o Kazamie i Cherry tak właściwie?
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 8:20 pm

Obserwowała go bardzo uważnie ze stoickim spokojem, sącząc swój cholernie mocny drink. Aż rumieńce jej się pojawiły wraz z opróżnianiem szklanicy. W sumie to może trochę ją zaskoczył swoimi zdolnościami na rurze. Nic dziwnego że był tak drogi, miał sporo talentu i był obeznany z metalową rurą. Pod czas grania muzyki aż zachichotała pod nosem oczywiście niesłyszalnie dla skupionego na pracy chłopaka. Tym większe będzie jego zdziwienie jak się dowie przed kim pokazał się od tej utalentowanej strony. Chciał wojny, była w stanie ją z nim prowadzić aż do samego końca. Śledziła jego taniec w sumie nawet delektując się tym co jej pokazywał. Kiedy skończył klasnęła kilka razy w dłonie.
- muszę przyznać jedno na pewno.. jesteś wart swojej ceny.. twój występ był bardzo ciekawy i w sumie.. jak obiecałam.. jako że mnie zachęciłeś do dalszego oglądania.. to czas na niespodziankę.. - nadal ten tajemniczy i dość powabny głos, niczym należący do sukkuba. Sięgnęła dłonią w kierunku panelu usytuowanego przy niej i powoli zaczęła minimalizować mrok tak aby oświetlenie było jednakowe w całym pomieszczeniu. Oczom dyszącego chłopaka ukazała się wygodnie rozłożona w siedzisku we własnej osobie Cherry Stark. W dłoni trzymając dwoją prawie pustą szklanicę a na ustach wypisz i wymaluj wszystkimi kolorami tęczy perfidny uśmiech. Niebieskie oczka wlepione w twarz Reda w oczekiwaniu na jego reakcję. Była cholernie ciekawa jak chłopak się zachowa.
- hmmm.. to co do drugiej piosenki.. pozostawiam tobie pełną swobodę wyboru.. w końcu.. doskonale wiesz co robić.. masz fach w ręku słodziaku.. - zachichotała nieco mrocznie, tajemniczo, zupełnie jak nie ona. Ale może to alkohol maczał w tym paluszki.

*******

Saito pokręcił głową na boki i wziął nieco jedzonka samemu do ust zastanawiając się nad czymś. Zamruczał przy tym zadowolony i przełknął myśląc przez chwilę aż postanowił się odezwać.
- wiesz.. nie do końca wiem.. może to ten wzrok.. taki trochę hipnotyzujący.. jak demon.. trudno oderwać od jej ślepek wzrok a czasami skupić się na tym co mówi.. może dlatego nosi soczewki żeby nie skupiać na sobie uwagi innych. To całkiem logiczne wyjaśnienie.. - zaśmiał się nieco rumieniąc.
- sam bym chciał mieć takie oczy.. nie chowałbym ich przed światem.. - powiedział z zadowoleniem w głosie. Na ostatnie pytanie również się zamyślił.
- wiesz.. nie do końca wiem.. ale.. Kazama to cholernie wpływowa rodzina.. mają władzę i mają kasę.. nie tylko polityka ale i świat przemysłowy, mają swoje udziały wszędzie.. w tych wpływowych korporacjach.. z nimi sie nie zadziera.. no i .. kojarzysz tą ogromną korporację.. SI.. ? Jak myślisz od czego to skrót ? Stark Industries.. a Cherry jest córką Prezesa.. spadkobierczyni ogromnego imperium.. od dnia narodzin ustawiona jest o tak o ! - tu wykonał gest kciukiem ponad czubek głowy.
- te dwie rodzinki się nawzajem wspierają.. osłaniają swoje tyły nawzajem.. więc relacja Cherry i Hiro jest cholernie skomplikowana.. nikt nie wie co może ich łączyć.. jedno jest pewne.. Hiro nadstawi karku nie licząc się z konsekwencjami tylko po to aby nikt nie miał możliwości zbrukania jej imienia.. ale jakie intencje się za tym kryją ? Tego nikt nie wie.. czy robi to by mieć stały profit czy faktycznie coś do niej ma prywatnie.. z resztą to tylko moje domysły.. ale mają sens.. jak widzisz.. odrobiłem swoje zadanie domowe.. - zaśmiał sie i puścił oczko albinosowi. Saito ewidentnie należał do ludzi z którymi warto trzymać 'sztamę' bo poza znakomitą percepcją świetnie kojarzył fakty.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 8:58 pm

Czerwonek stał. Opierał się i obserwował, słuchając swojego klienta ze sztucznie zmysłowym uśmieszkiem. Wyczekiwał dalszych reakcji. Komplementu jednakże nawet nie skomentował czymś szczerym. Nie był szczególnie zadowolony głosem arcydiabelnie powabnym i tajemniczym. To był raczej negatywny sygnał w jego rozrachunku. Stał jak stał, dostrzegając powoli kształty klarującej się istotki w mroku. Gdy doszło do niego kimże jest ta osoba, westchnął przeciągle. Usunął swój oszukańczy uśmieszek, zastępując go wąską linijką. Lecz… nie był zaskoczony. Ani krzty w nim było zdziwienia. Raczej czegoś w rodzaju niezadowolenia niźli faktycznego oniemienia z powodu ujrzenia swego rówieśnika.
- Dobrze. Wybiorę coś swojego - powiedział głosem szczerze normalnym. Podszedł do panelu z muzyką i zaczął coś wybierać. Zajęło mu to dłużej niż poprzednio, aż w końcu wyszła muzyka. Nieco bardziej pulsacyjna, żywsza, również tego samego autora, czyli przeróbka Simona Curtisa. Zbliżył się do metalowej rury i rozpoczął wywijać swym ciałem, zmysłowo, intensywniej. Jego ciało z każdym dodatkowym trikiem stawało się coraz bardziej zaszklone od potu. Wkładał w to całego siebie. Oczy znów ukazywały ignorancje wobec całej rzeczywistości. Nawet podśpiewywał, znając tekst na pamięć. W szczególności kawałek w refrenie z "I hate you". Choć nie było to szczególnie skoncentrowane do jej osoby. Prawdopodobnie najzwyczajniej w świecie lubił taką muzykę. Cały pokaz tej muzyki był bardziej spektakularny od poprzedniej. A zakończył się wejściem na samą górę, aż pod sufit, po czym zjechał kręcąc się wokół w efektowny sposób, zatrzymując się centymetr od ziemi, akurat z ostatnim uderzeniem basu z głośników. Podciągnął się po tym na rurze i zszedł z niej, znów zaczynając się opierać o nią bokiem. Ciało było oszklone apetyczną warstewką potu, podkreślającą jego mięśnie dzięki światłu padającego w głównej mierze od dołu.
- Trzeci raz mam sobie dobrać to, co chce i zatańczyć jak chce? - zapytał się normalnie, jak do klienta, zwyczajnie. Bez szczypty ponuractwa czy docinek.

***

Albinos słuchał chłopaka. Na wzmiankę o firmie i innych rzeczach, naprawdę coraz bardziej świeciły mu się oczyska, jak i rumieńce buchały szkarłatem. Aż znów powiódł wzrokiem w stół, oddając się chwilowej zadumie. Te wszystkie informacje były prawdopodobnie zbyt mocne jak na tak delikatny umysł. Wziął głęboki oddech i westchnął, biorąc kolejny kawałek żarełka. Nawet po tym popił winkiem.
- Czuje się przy nich strasznie mały… - nagle mruknął. - Mam nadzieje, że w żaden sposób im nie przeszkadzam… nie chciałbym, by byli moimi wrogami… Jak mi o tym powiedziałeś, to chyba zacząłem się bać Cherry-chan wraz z Hiro-kunem… - wziął kolejny łyk wina. I kolejny. Właściwie całe naczynko w postaci kieliszka opróżnił i nalał sobie jeszcze. Było słodkie. Zero smaku alkoholu. Sama przyjemność w ustach, to też Hide nie był pewnie świadomy, że może odczuć za parę chwil swe działania. Na szczęście przegryzł to jedzonkiem w postaci panierowanej krewetki. Wiele już właściwie zeszło, lecz to nie był koniec łasuchowania. - Myślisz, że ojciec Hiro chce przejąć Stark Industries i dlatego stara się zrobić tak, by jego syn jakimś cudem poślubił Cherry? Ale jako, że się wspierają nawzajem te firmy, ona nie może bezpośrednio go odrzucić, bo nabawiłaby się przy tym złości swych rodziców, co mogłoby niekorzystnie wpłynąć na działanie obu firm? - nagle wystrzelił ze swoją teorią. Tak od niczego. Po prostu. Otworzył aż szerzej usta i odwrócił głowę w bok. - W-właściwie to zapomnij. G-głupotę palnąłem… C-ciekawe co Yosai przygotował dla nas… - mruknął pod nosem.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 9:27 pm

Swoimi wygibasami nie jedna by piszczała z radości czy też pewnie się rzuciła na chłopaka. Spojrzała w sufit jakby nad czymś myślała bardzo intensywnie. No pod wpływem alkoholu bardziej intensywnie niż by było to konieczne na trzeźwo.
- jak byś taki występ odstawił przed kimkolwiek z naszej klasy... mówię o dziewczynach oczywiście.. pewnie teraz musiałbyś wołać po ochronę.. - zaśmiała się ale nie jakoś podle, delikatne rumieńce mogły sugerować to że występ jej się podobał. Chodź dwie puste szklanice po drinkach mogły być odpowiedzialne za ciepełko rozchodzące po jej ciele. Pokręciła główką na boki tak że szyjka strzeliła w kilka razy. Skrzyżowała dłonie, zakładając je na karku i uważnie się przyjrzała chłopakowi.
- daruję sobie ten trzeci raz.. bez obrazy.. ale widać że jesteś wycieńczony.. odpocznij sobie.. przyda ci się trochę wytchnienia.. nie będę oczywiście marnować twojego czasu.. zapłacę za ten czas jak za normalny show.. - powiedziała już ze spokojem w głosie.
- mam dla ciebie propozycję.. trochę nie do odrzucenia.. za kilka dni odbędą się wybory na przewodniczącego klasy.. i ty mój drogi się zgłosisz na to stanowisko.. taka szansa na zawieszenie broni i jak to ładnie określiłeś.. sojusz.. - powiedziała wpatrując się w oczy Reda bez jakiegoś skrępowania.

*******

Saito pokręcił głową na boki.
- jak chcesz ich unikać to twój wybór Hide.. skoro twierdzisz że są niebezpieczni przez to jaki mają status społeczny.. to twój wybór.. chodź.. spodziewałem się trochę więcej zrozumienia po tobie.. podobno nie ocenia się książki po okładce.. jak widać sporo w tym prawdy.. - widać było że płomyczki entuzjazmu zgasły w jego oczkach wraz z wypowiedzią albinosa. Po czym odsunął się na krześle i wstał ze swojego miejsca.
- wybacz.. ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia.. Yosai opłacił wszystko.. więc to raczej nie problem.. widzimy się w szkole.. uważaj na siebie Daishi-san.. - powiedział bardzo miłym uszek głosem i wyszedł zostawiając białowłosego samego w restauracji.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 9:58 pm

Red, mimo dość zabawnych słówek Cherry, nie zaśmiał się. Mimika zatrzymała się na neutralności ze szczyptą nieukrywanej niechęci. Choć mimo jego ciałka i dozy zmęczenia, byłby w stanie przetańcować bez przerwy jeszcze z kilka piosenek. Złapał się on metalowej rury podczas jej rozmowy i nagle wskoczył sobie, od tak. Podciągnął nieco ku sufitu, mocniej złapał nogami i odchylił tułów w tył, przyglądając jej się, wisząc do góry nogami. Ręce założył na siebie.
- Chętnie bym zawołał. Łamanie regulaminu podlega karze grzywny… Za nic nie robienie zarobię - powiódł dłońmi po swoją koszulę. Podniósł z ziemi i dalej, zwisając, zaczął ją na siebie nakładać. - Co do propozycji, nie wiem co gorsze. Czekać aż Ty zrobisz jakiś ruch i Kazamiś, który poszedłby za Tobą w ogień, będąc przy tym molestowanym przez dziewczyny, czy może przyjąć propozycję, spełniając Twoje gorące marzonka? Nie mam czasu na babranie się w papierologię po zajęciach. Wyrzucą mnie prędzej ze szkoły czy później. Ciesz się jednak, że będziesz miała spokój od tych kretynek. Wystawienie vice raczej hucznie skomentują i będą szczególnie ostro nastawione do mnie - ziewnął przeciągle, po czym zszedł z rury wykonując wywinięcie. Prawie jak salto, ale z pomocą rury. - Tylko po to właściwie tutaj przyszłaś? Masz inną propozycje? - nagle palnął, odwracając się z ukosa na dziewczynę. Zaczął ubierać leniwie, bardzo powolutku spodnie, od niechcenia.


***

- N-nie o to mi chodziło! N-nie chce ich unikać! P-p-po prostu… Nie chce im przeszkadzać… Wiem, że zapewne chcą być traktowani jak zwyczajni uczniowie. Nic ponad to. By nie patrzono na ich status! A-ale… źle się czuje… że nie jestem tacy jak oni… c-chciałbym być… po prostu czuję, że nie pasuje do tej klasy… Nie chce stać z uboczu… b-boje się, że jak się zbliżę do Cherry lub Hira… to stanę się jak piąte koło u wozu… - zaczął mówić, wstając szybko z krzesła. Pobiegł za Saito. - Boje się, że jak mnie poznają, to mnie znielubią… bo będę zbyt pospolity jak dla nich… a c-chciałbym, by nie musieli się wstydzić przebywając ze mną… - prawie się rozkleił, wychodząc z nim z restauracji. - Zostanę P-przewodniczącym klasy dla Cherry-chan! Choć... b-boje się... że nie będę tak dobry jak ona... - zakrzyknął z przekonaniem i szczyptą dumy.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 10:35 pm

Uważnie go wysłuchiwała, analizując na bieżąco jakie od niego dostawała. Głupi nie był, to było pewne.
- przewodniczący klasy ma funkcję reprezentatywną.. nie ma tam zbyt wiele roboty.. może gdybym miała wybór dobrowolnego zgłoszenia się na to stanowisko to bym sama chciała je zająć.. ale że zostało ono na mnie wymuszone.. to chcę się z niego wywinąć jak najszybciej.. niestety musie się pojawić ochotnik chcący zająć moje miejsce.. a nikt w klasie nie ma jaj żeby to zrobić.. banda debili.. - mówiła ewidentnie niezadowolona z tego w jakim jest położeniu.
- a skoro i tak się starasz o to aby cię wyrzucili to nie ma przegranych w tym układzie.. ja będę mieć spokój z wychowawczynią.. a skoro ty masz wyjebane na szkołę to już twoja sprawa jak to sobie rozegrasz.. - kontynuowała ze spokojem obserwując Yosaia. Przez chwilę milczała zastanawiając się nad pewną sprawą. W między czasie do klubu podjechała czarna limuzyna z której wysiał pewien mężczyzna w czarnych włosach. Wszedł do środka i od razu zajął się wyciąganiem informacji o pewnej osobie.
- tak czy inaczej nie musimy wchodzić sobie w paradę.. umiem zatrzymać ciekawe informacje dla siebie.. ale jeśli nie chcesz wchodzić ze mną w układy.. hmm powiedzmy że cisza i spokój są na wagę złota.. a ja chcę tylko od ciebie jednej małej przysługi.. więc lepiej będzie jak przyjmiesz moją.. - urwała gdy nagle drzwi do prywatnej loży się otworzyły ukazując czarnowłosego mężczyznę w towarzystwie dość pobladłego ochroniarza. Dziewczynę aż zatkało widząc tak dobrze znaną jej osobę. Ze srogim wyrazem twarzy spojrzał na stolik z pustymi szklanicami po alkoholu, potem jego spojrzenie przeniosło się na Reda. Zimne zielone ślepia przeszywające na wylot, wymalowane na buzi zirytowanie pomieszane z gniewem. Podszedł bez wahania do klientki Yosaia i złapał ją mocno za przedramię podrywając ją ze sporą siłą z siedziska.
- Nnn.. Naoki.. pp- puść ! - warknęła próbując stawić jakiś opór. Ten jedynie rzucił jej zimne spojrzenie.
- to nie jest miejsce dla Ciebie.. nie wiem co ci do głowy strzeliło żeby tu przyjść.. - to mówiąc spojrzał kątem oka na striptizera i powrócił swoim spojrzeniem na twarz Starkówny.
- tym razem przegięłaś na całej linii.. - syknął zaciskając bardzo mocno rękę na jej przedramieniu zmuszając ją do cichego syknięcia. Dziewczyna zaparła się krzywiąc się pod wpływem siły jakiej używał czarnowłosy ciągnąc ją w stronę drzwi. Ochroniarz odwrócił twarz w drugą stronę nie chcą patrzyć na nieprzyjemną scenę.
- wal się Na..aa..ahhh.. - warknęła nie będąc w stanie dokończyć jego imienia gdy poczuła jak jej całe ciało opada z sił. Mroczki pojawiły się przed oczami kiedy dostała pod splot składając się jak szwajcarski scyzoryk. Wzięta na ręce nim jej ciało zderzyło się z podłogą.
- kwota powinna się zgadzać.. tej dziewczyny nigdy tu nie było.. - wyjaśnił zwracając się do kogoś stojącego za ochroniarzem. Dopiero kiedy osoba się przesunęła, Red mógł dostrzec właścicielkę clubu przytakującą na słowa mężczyzny trzymającego Cherry na rękach.
- mam nadzieje że na dyskrecje możemy liczyć ze strony nie tylko pani.. ale i pani wszystkich pracowników.. - tu zerknął kątem oka na Reda ostatni raz dając kobiecie do zrozumienia jasno o co mu chodzi.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 11:03 pm

Red ubierał powoli spodnie, nawet nie patrząc na dziewczynę. Słuchał jej na jedno ucho, wypuszczając część informacji drugim. Gdy już nałożył, odwrócił się do niej przodem. Usiadł po turecku i ze znudzoną miną, nie wpraszając się w jej słówka, pozwolił na dokończenie. No, prawie, gdyż ktoś inny zawieruszył się w pomieszczeniu. I to nawet nie byle jaka osóbka, a ewidentnie znana. Red wbił wzrok w mężczyznę z zielonymi oczyskami, starając się jak najdokładniej zapamiętać jego facjatę. Lecz nic ponad to. Nawet nie wstał by ewentualnie pomóc dziewczynie. Nie mieszał się do tego. Tak można było to śmiało potraktować. Bił od niego dziwny, cholerny spokój. Obserwował po prostu sytuacje, a na samym końcu, gdy dostała strzał w splot słoneczny, westchnął i machnął oczami, powstając. Zapiął sobie z dwa guziczki na brzuch i wszedł w próg, między salą główną a swym prywatnym pomieszczeniem.
- Cloe… Wiesz, że milczenie kosztuje, prawda? - powiedział przesłodkim głosem. Aż na jego ustach pojawił się uśmiech.
- 70%... - mruknął właściciel.
- Kto jest Twoim ulubionym, najprzystojniejszym striptizerem, pracującym tu od… Może nie powinienem mówić…? Oh… co by się stało, gdybym wziął do ręki dowód… - został jednak uciszony przez bramkarza za pomocą zakrycia ręki. Właściciel spojrzał na niego z ukosa.
- 80%. Jej tu nigdy nie było. Lepiej nie przeginaj struny, Red, bo pożałujesz i już nikt nie będzie Ciebie chronił przed Nolanem! - powiedział wkurzony właściciel. Red lekko się zaśmiał i wywinął oczami, odtrącając rękę bramkarza.
- Nie jestem samobójcą. Chciałem tylko więcej pieniędzy. Potem poszukam dla siebie klientów, na razie nie zapisuj mnie na listę, Charles. A Cloe, myślałeś że zaraz pobiegnę i wygadam to wszystko? Nerwy Cię poniosły. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, nie zapomnij - tu uśmiechnął się przyjaźnie. Cloe westchnął, nieco smutno, wkurzony na samego siebie, przytakując.
- Odeślę na Twoje konto. Podobną kiedyś mieliśmy sytuacje - skomentował i ruszył na swoje miejsce. Bramkarz w postaci Charlesa, blady ze strachu, spojrzał na Reda.
- Nie masz mi tego za złe? Wiesz, że nie miałem jak… - mruknął. - I dziwie się… Nie czujesz strachu…? Gościu wyglądał jakby wymordował stadion… - powiedział lekko przerażony. Red jedynie wzruszył ramionami i zamknął za sobą drzwi.
- Widzę w Twoich oczach że jednak zareagujesz… Ale nie babraj się za mocno, bo siostrzyczka będzie zasmucona - skomentowała to dziewczyna, wychodząc zza korytarza i całując czerwonego czule w czółko. Ten polazł w swoją stronę milcząc.

***

Ranek. Kolejny dzień szkoły. Na dodatek informatyka, dwie lekcje pod rząd. Szafa pancerna była otwarta i pilnowana przez nauczyciela, co by uczniowie mogli śmiało wyjąć sprzęty technologii komputerowej. Choć nie była to jeszcze 8:00, to nauczyciel pozwalał uczniom na zabawienie się oprogramowaniem od godziny 7:30. Miły gościu, uczył podstaw obsługi i programów biurowych.
Do pomieszczenia wszedł Czerwonek. Oczyska pełne zmęczenia, jakby nie spał całą noc. Okulary na nosie.
- Ohayo… - powiedział od niechcenia i usiadł na najdalszym miejscu, padając łbem na biurko. Ubrany niechlujnie. Nawet włosy miał dość nieogarnięte. Hidehira też był w środku, przy laptopie. Badał swoją stronę internetową, w której miał cosplay'e.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 11:22 pm

Kilka osób w klasie siedziało przy laptopach, powoli zbliżała się godzina rozpoczęcia zajęć, drzwi się otworzyły i pojawił się Hiro w towarzystwie Sairo zajmując swoje miejsca. Dziewczyny też już zaczęły się schodzić do pomieszczenia, witały się radośnie z Kazamą, Hide i oczywiście z Yosaiem. Najpopularniejsze trio w szkole jak do tej pory jeśli chodziło o męskich przedstawicieli. Minuta do rozpoczęcia zajęć i wszyscy już byli w klasie poza przewodniczącą. Nauczyciel przygotowywał się do sprawdzania obecności aż drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak czarnowłosy przystojniak Naoki. Red miał już przyjemność poznać starszego chłopaka. Zapadła cisza jak makiem zasiał, Saito od razu spojrzał w stronę Kazamy.
- witam.. chciałem jedynie poinformować o nieobecności Cherry.. nie będzie jej kilka dni.. rozchorowała się ale proszę się nie martwić o zaległości.. Hiro-kun dopilnuje aby dostała wszelkie materiały do przerobienia.. z góry przepraszam za kłopot.. - zimny opanowany ton głosu i ten stoicki spokój. Kiedy Naoki spojrzał w stronę Hira kątem oka dostrzegł Yosaia. Oczy nieco zmrużył i uśmiechając się ledwo widocznie skinął głową Kazamie wychodząc z pomieszczenia. Nauczyciel sprawdził obecność pomijając wyczytywanie imienia Starkówny. Lekcja się zaczęła. Wszyscy uczniowie skupili się na swojej pracy, Hiro jedynie spojrzał kątem oka na puste miejsce pod oknem gdzie zawsze siedziała złotooka.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 11:40 pm

Yosai prawie spał. Gdy witał się, robił to od niechcenia, ewidentnie niezainteresowany dziewczynami. Chłopaków traktował dość neutralnie, surowo. Jak to on, unosząc jedynie rękę, zbyt zaspany by chcieć wykrztusić z siebie inną interakcje. Prawdopodobnie padłby spać, gdyby nie fakt, że coś, co otworzyło drzwi, rozmroziło jego umysł. Naoki. Powiódł na tegoż człowieka wzrokiem, odwzajemniając spojrzenie z ukosa. Fakt, że chodził do klasy wraz z Cherry i znał jej tożsamość mógł sprawiać problemy z trzymaniem informacji w szyku. I był dziwnie pewny, że czeka go niedługo bardziej gorące powitanie ze strony zielono-okiego. Niezadowolenie weszło na jego twarzyczkę. Westchnięcie wyszło wraz ze zniknięciem Naokiego. Ruszył szybko z wykonaniem zadania na swoim małym złomku i po niecałych dziesięciu minutach, miał wszystko skończone. Po chwili uniósł rękę do góry, chcąc zabrać głos. I o ile nauczyciel postanowił mu na to pozwolić, odezwał się.
- Skończyłem. Moje pliki są już na pana komputerze. Wyjdę, by nie przeszkadzać innym uczniom, i aby nie kusiło ich pytanie mnie o wykonanie tych zadań - powiedział i spakował swojego laptopa. To był jego konik. - Chyba, że mam zostać - dodał po chwili.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptyWto Kwi 05, 2016 11:49 pm

Nauczyciel kiwnął głową z zaskoczeniem sprawdzając wpierw komputer. Widać było na jego twarzy zadowolenie i zezwolił na opuszczenie klasy nowemu uczniowi. Saito i Kazama odprowadzili chłopaka do drzwi i kiedy wyszedł wrócili do pracy tak jak wszystkie pozostałe dziewczyny. O dziwo zastępczyni przewodniczącego nie ziała ogniem w jego stronę a wręcz przeciwnie, była bardzo spokojna i opanowana. Kiedy Yosai wyszedł z pomieszczenia usłyszał tak dobrze znaną mu barwę głosu.
- teraz przynajmniej jej wyskok ma sens.. zastanawiało mnie co ją pchnęło aby się tam zjawić.. teraz wiem przynajmniej co.. Izumi Yosai-san.. bo taka jest twoja prawdziwa tożsamość.. zdajesz sobie sprawę z tego że będę miał cię na oku.. - mówił z tym swoim typowym stoickim spokojem.
- tak dla pewności.. - i tu się uśmiechnął chodź ledwo widocznie.
- w twoim interesie będzie zachowanie milczenia.. i trzymanie się z daleka od panienki Stark.. - dodał po chwili odsuwając się od ściany o którą był oparty plecami.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 12:04 am

Zamknął drzwi. Już miał iść do ściany i oprzeć się o nią. Niestety, zrobił tylko dwa kroki, gdyż zaraz doszedł do jego uszów ktoś, za kim raczej nie przepadał. Neutralna mina wkradła się na jego twarz. Spojrzenie powiodło ku zielonookiemu. Wszedł w tryb wysłuchiwania zażaleń pewnego człowieczka. Po tym przybliżył się do ściany, o którą oparł się plecami. Wyciągnął komórkę i zaczął coś w niej skrobać.
- Widzę, że inspektor Naoki odrobił świetnie swoją pracę domową. Jestem niezwykle rad, że tak szybko znalazłeś Yosai'ego Izumi. Prawdziwy Sherlock Holmes, który przychodzi w idealnym momencie, gdy odczytywane jest imię ucznia akurat tego, stającego się pewnego rodzaju problemem… - przesunął wzrokiem na komórkę. Ukazał szczyptę niezadowolenia, postanawiając zagościć swe dwa pośladki na parapecie. - Do tego mam do czynienia z prawdziwą zjawą… To nie fair… - powiódł wzrokiem na zielonookiego. - Skoro mowa o interesie, samo zachowanie milczenia brzmi jak kiepska oferta. Daj mi coś więcej, Naokiś-chan, i nie pięść w splot słoneczny - tu uniósł dłoń w stronę kamery. Po chwili pomachał swoją komórką. - A będziemy mogli rozmawiać faktycznie jak mężczyźni - dodał przesłodkim głosem. - Załatwimy tę sprawę pokojowo?
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 12:19 am

Zza zamkniętych ust wydobył się mroczny chichot spowodowany wypowiedzią młodzika.
- ty faktycznie myślisz że możesz cokolwiek tu ugrać ? Nie rozśmieszaj mnie.. - pokręcił głową na boki ewidentnie rozbawiony głupotą chłopaka. Naoki nie był osobą z którą się zadzierało, zwłaszcza że pracował dla dwóch najbardziej wpływowych rodzin.
- na wszelki wypadek gdyby twój mały móżdżek nie zarejestrował informacji jakimi zostałeś obdarowany.. czknij nieco głośniej a afekty mogą ci się nie spodobać.. bo nie wyglądasz na osobę która by się przejęła własnym dobrem.. ale możliwe że jest ktoś na kim ci zależy.. powinniśmy chronić tych, których kochamy.. i dobra rada na przyszłość Izumi.. nie bierz do ust więcej niż jesteś w stanie przełknąć.. bo się jeszcze zadławisz.. - dodał odwracając się na pięcie poszedł w swoją stronę.
Minęło kilka dni jak zapowiadał Naoki i faktycznie Cherry nie było w szkole. Saito stał pod ścianą rozmawiając z jednym z chłopaków z drużyny.
- dzisiaj po szkole mamy mecz.. będziemy mieli przejebane.. potrzebujemy całego składu Saito.. całego.. - powiedział niezadowolony chłopak wzdychając zrezygnowany.
- uspokój hormony.. słyszałem od Hiro że dzisiaj wróci na lekcje.. więc będziemy w pełnym składzie.. - poklepał po ramieniu kolegę zielonooki z uśmieszkiem na ustach. Drugi chłopak od razu się rozpromieniał.
- pierwszy raz zagości na lekcji wychowawczej słyszałem.. - zaśmiał się puszczając oczko z żartobliwym tonem.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 12:37 am

- Bardziej obawiałbym się o czkawkę niż zadławienie…  Naoki… - powiedział z lekkim uśmiechem, choć do zadowolenia było mu teraz kurewsko daleko. Zrozumiał groźbę po części i wiedział jedno, że musi wymazać parę istotek z powierzchni ziemi jeśli chce, aby im nic się nie stało. Na jego szczęście, tylko jedna osoba była ważniejsza od jego żywota, nie była jednak przynależna do rodziny. Dawało mu to szanse na niuchanie.
Mimo kilku dni, nie odnalazł irytującej istoty za pomocą sieci. A próbował wiele legalnych technik. W inne póki co nie zagłębiał się, woląc chować swoją tożsamość w sieci, jak i swoich znajomych i przyjaciół. To jednak sprawiło, że spóźniał się częściej na lekcje lub opuszczał je przedwcześnie. Rozpoczął tryb wagarowania, sprawiając nauczycielom nieco problemów. I tak jak dotychczas, spławiał dziewczyny i nie wchodził nadto w interakcje z chłopakami, woląc pozostać z dala ze swoją komórką w roli głównej lub laptopem na przerwach. Dobry z matmy, talent informatyczny, który włamał się nawet do komputera nauczyciela tejże techniki, resztę przedmiotów traktował jak gry i starał się zaliczać na dobre oceny. Te natomiast wahały się między NKL a 4 lub 5 w sposób arcydiabelnie irytujący.
Na wychowawczej siedział we swym miejscu. Laptop z dodatkiem słuchawek. Grał w ekonomiczną grę strategiczną.
Hidehira, zauważając Saito, postanowił do niego podbiec. Uważał jednak by nie zniszczyć gipsu.
- Ohayo gozamias - przywitał się troszkę zmęczony. - Co słychać…? - wypuścił, czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 1:18 am

Wszyscy siedzieli sobie w klasie i nawet nauczycielka weszła i wszyscy uspokoili się. Podeszła do Yosaia ściągając mu słuchawki z uszek z wrednym uśmiechem.
- Izami-san.. wolałabym abyś dzisiaj sobie odpuścił zabawy z komputerem.. - po jej słowach drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszła Stark zamykając za sobą pomieszczenie. Wychowawczyni aż rozdziawiła usta zaskoczona obecnością dziewczyny ale obdarowała ją łagodnym uśmiechem. Poszła nagle do biurka i usiadła na krześle.
- jak już wszyscy wiecie.. dzisiaj wybory nowego przewodniczącego.. ktoś chce iść na ochotnika ? - powiedziała kobieta zapisując na tablicy imię i nazwisko obecnej przewodniczącej zajmującej owe stanowisko. Nagle Cherry podniosła rączkę w górę zgłaszając chęć wypowiedzi.
- nie można nikogo zgłaszać Cherry.. ochotnik musi zgłosić się sam.. - powiedziała z uśmieszkiem na ustach.
- nie chciałam nikogo proponować.. tylko zgłosić się dobrowolnie.. aby pełnić funkcję przez kolejny semestr.. - powiedziała łagodnym dość bezpłciowym tonem opuszczając rękę w dół. Aż cała klasa odwróciła się aby spojrzeć z niedowierzaniem na niebieskooką.
- ohhh.. aż tak bardzo spodobało ci się opuszczanie wychowawczej w rekompensacie za pełnienie tej funkcji.. ? - wypowiedziała się nauczycielka uważnie się przyglądając dziewczynie z zaciekawieniem. Czułą podstęp bo w końcu już trochę poznała Wisienkę.
- nie będę już opuszczać żadnych zajęć.. - skomentowała uczennica sprawiając że aż Saito szczęka opadła.
- ta choroba jej chyba osobowość skasowała.. - wymamrotał pod nosem chłopak wlepiając spojrzenie w Hira a potem spojrzał na Hidehire.
- wygląda na to że nie musisz się już zgłaszać na to stanowisko.. - szepnął do albinosa.
- bardzo mnie cieszy twoje postanowienie poprawy.. w takim razie skoro nie ma innych chętnych i tak to tą formalność możemy zakończyć.. - powiedziała z zadowoleniem nauczycielka.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 1:35 am

Chłopaczysko spojrzało na nauczycielkę i westchnęło z niechęcią. Poklikało cosik na komputerze, ażeby wyłączyć grę. Parę skrótów klawiszowych i pulpit był pusty, niczym po instalacji systemu. Ściągnął słuchawki, odkładając je przy laptopie i rozpoczął obserwacje całego pomieszczenia. Zauważając Starkównę na lekcji, ukazał szczyptę zdziwienia. Hidehira o wiele większą, otwierając aż usta z wrażenia. Nie był pewny co do tego, cóżże się aktualnie działo. Zaniemówił. Nawet klaun klasowy był tym cholernie zaskoczony, Hatori nawet nie myślał przez to, aby zrobić komuś numer. Odchylił się w tył, do Saito.
- Doktorze Saito… To chyba rak… jej rak ma raka… Trzeba operować - skomentował to na tyle cicho, co by tylko odpowiednia istotka mogła zrozumieć znaczenie słów. Już padały ostatnie słowa, miało się to zakończyć nadaniem tytułu, gdy nagle rękę uniósł Hidehira.
- O kurwa… - skomentował Hatori. Zapewne na tyle głośno, że nawet wychowawczyni to mogła usłyszeć.
- C-chce być przewodniczącym! C-co prawda jestem nowy w klasie… A-ale chciałbym wyróżnić się czymś… i dzięki tej funkcji… s-stać się silniejszy! Cherry-chan była już przewodniczącą. Przejmę z chęcią jej obowiązki! - zakomunikował odważny albinos o łososiowych oczyskach. Wtem nieoczekiwanie, w całej tej dziwnej sytuacji, rękę uniósł ku górze sam Yosai Izami.
- Niech stracę… - tylko tak to skomentował Yosai. Dwóch kolejnych kandydatów.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 5:09 pm

Spojrzała na rękę Hidehiry i aż rozdziawiła usta w szoku. "Co on wyprawia.. nie prosiłam go o to.. chyba że.. co za debil.." przeszło jej przez myśl gdy skupiła wzrok na Saito przez ułamek sekundy. Słysząc słowa Reda aż gwałtownie spojrzała w jego stronę, zmarszczyła nosek ewidentnie niezadowolona.
- co ty odpierdalasz.. ? Nie mieszaj się w sprawy poza twoim zasięgiem.. - syknęła w stronę czerwonowłosego tak aby tylko on słyszał tą wypowiedź. Nie podobało jej się to zwłaszcza że to ona chciała na nim wymusić jego kandydaturę, ewidentnie zmieniła zdanie. Hiro obserwował uważnie Cherry nachylającą się w stronę Yosaia i aż zmrużył oczka w niezadowoleniu. Nauczycielka się uśmiechnęła zadowolona z faktu że ktoś chce faktycznie zostać przewodniczącym.
- no to mamy troje kandydatów.. więc każdy z uczniów poza tą trójką wyciąga karteczkę i pisze imię swojego faworyta.. - po tych słowach kobieta przeszła się między ławkami zbierając karteczki. Po czym zaczęła liczyć na tablicy głosy.
- no i mamy remis.. 6 głosów ma Hidehira.. 10 głosów ma Yosai.. i 9 głosów ma Cherry.. i ostatni głos jest dlaaaaa... - przeciągnęła chwilą ciszy po czym przymierzyła się żeby dodać kreseczkę do imienia Yosaia, ale w ostatniej chwili dała ją pod imieniem Cherry.
- no to mamy remis.. - powiedziała kobieta i cała klasa usłyszała dzwonek sygnalizujący przerwę.
- wezmę pod uwagę wasze osiągnięcia i wynik ogłoszę pod koniec miesiąca.. macie oboje czas aby się wykazać.. kto będzie miał lepsze osiągi od teraz do ostatniego dnia miesiąca zostanie nowym przewodniczącym.. tak będzie ciekawiej.. - powiedziała z uśmieszkiem kobieta.
- kretyn.. - warknęła Cherry słyszalnie jedynie dla czerwonowłosego i wyszła wściekła z klasy idąc na dach aby tam odetchnąć świeżym powietrzem.
- ja pierdolę.. aaahhh.. tak nie może być.. nie może do cholery.. !!! - warknęła pod nosem uderzając z całej siły pięścią o ściankę przypominając sobie rozmowę z Naokim. W efekcie zdarła sobie nieco skórki z kostek, zagryzła dolną wargę bardzo mocno, aż do krwi. Drobna stróżka pociekła po jej delikatnej wardze.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 5:23 pm

Spojrzał na Cherry z ukosa gdy padło w jego stronę syknięcie. Nie wycofał jednak kandydatury, a uśmiechnął się nieco bezczelnie. Choć w głębi duszy nie był szczególnie zadowolony. Odchylił się po tym na krześle i oczekiwał końca, ogłoszenia wyników. Był pewny swej przegranej, dlatego też, gdy usłyszał o remisie, na jego twarzyczce pojawiło się zdziwienie. Mimo swej olewatorskiej postawy i niezbyt przyjemnego zachowywania się wśród uczniów, miał dość sporą ilość głosów. Powiódł wzrokiem aż na Hidehirę, wypuszczając z usteczek westchnięcie.
- Yhym… - ułożył ręce na karku i zamknął zmęczone oczy, zlewając warknięcie Cherry do swej osoby. - Problematyczne… - mruknął po chwili, sam do siebie.
Białowłosy, widząc stan Cherry, postanowił pójść za nią. Dlatego też po paru chwilach i wspiął się na dach, zauważając jej wygibas w postaci uderzenia pięścią o ścianę. Przestraszył się. Aż podskoczył, stając w progu drzwi. Nie był pewny czy może wejść dalej, czy zostawić ją samą.
- C-cherry-chan…? C-coś się stało…? M-m-myślałem że nie chcesz być przewodniczącą… I Saito mnie jeszcze nakręcił… Etto… C-chce jakoś pomóc… - mruknął zasmucony, przyglądając się Cherry z daleka.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 5:43 pm

Spojrzała kątem oka na ciamajdę która przylazła na nią na dach. Wyszczerzyła się we wrednym uśmiechu, powoli idąc w jego stronę z zaciśniętymi pięściami.
- a co ty możesz wiedzieć ? Co ty do cholery wiesz o mnie.. o moich motywach i decyzjach.. Saito ci napchał bzdur do tego pustego łba ? - stanęła przed nim i błyskawicznie złapała go za koszulę szarpiąc młodzika w swoją stronę tak że zetknął się z nią czołem.
- chyba życie ci nie miłe Daishi.. skoro tu za mną przylazłeś.. znaj swoje miejsce dziecinko.. - warknęła puszczając go nagle i ruszyła przed siebie trącając go przy tym ramieniem.
- nie łaź za mną.. nie potrzebuję przytulanek kręcących się pod moimi nogami.. słyszysz ?! - wrzasnęła w jego stronę nagle. Oczy zabłyszczały groźnie, zrobiła krok w przód ale zatrzymała się nagle i wydostając z ust zdegustowany dogłos wyszła przez drzwi schodząc z dachu. Kilka susów po schodach i pokonała je w trybie natychmiastowym, można by rzec że nowy rekord w pokonywaniu owego dystansu. Nieco spuściła z tonu wracając do klasy podeszła do Saito i złapała go za koszule z impetem podrywając go z siedzenia nieco.
-  idziesz ze mną.. mamy dzisiaj jebany mecz.. - warknęła ciągnąc go za sobą.
- ej.. czekaj.. nie jestem psem.. nie ciągnij tak.. pójdę dobrowolnie złotko.. - zaczął mamrotać pod nosem nieco rumieniąc się przy tym. Miała dość silny uścisk to było widać że chłopak nie umiał się wyswobodzić. Saito na słabego nie wyglądał. Wytaszczyła go aż na boisko i zaciągnęła do bramki. Sama wzięła piłkę i zaczęła się nią bawić. Rzuciła agresywne spojrzenie bramkarzowi i przymierzyła się do strzału. Odgłos uderzanej piłki i huk towarzyszący mu po chwili. Piłka wylądowała w siatce a Saito na trawie.
- nie opierdalaj się.. wstawaj i podaj piłkę.. to nazywasz szczytem formy.. ?! - warknęła. Boisko było dobrze widoczne z ich klasy. Hiro siedział na parapecie obserwując całą sytuację.
- jak zostawi trochę tego szału na mecz to szybko zaliczymy wygraną.. - powiedział z zadowoleniem Yukimura.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 6:14 pm

Bał się. Z każdym jej krokiem coraz bardziej. A jak ta jeszcze złapała go za koszulę, to pisnął, o mało co nie roniąc łez. Wraz z trąceniem padł na pośladki, nie mając zamiaru odwracać się teraz w tył, co by zobaczyć na odchodzącą dziewczynę. Po tym popłakał się, chowając głowę między nogi. Siedział, nie mając zamiaru teraz odejść. Cicho pochlipywał. Zapowiadały się niezbyt przyjemne dla jego osoby dni. Zbyt uczuciowy chłopaczek, nie pasujący do otoczenia wokół.
Natomiast Yosai siedział przy komputerku. Grał, aczkolwiek tym razem nie miał słuchawek na uszach. W ciszy klikał tu i tam. Strategiczna gra, którą prawdopodobnie uwielbiał, o grafice rodem z lat 90. Minęło parę dłuższych chwil, aż w końcu do pomieszczenia zawitał Hidehira. Oczy czerwone, matowe. Zero uśmiechu którym zawsze wszystkich szczycił. Podszedł do swego biurka i zaczął wrzucać do plecaka swoje rzeczy, w milczeniu. Pakował się, ażeby po chwili ewakuować się. Nawet jeśli został zaatakowany przez dziewczyny, nic nie mówiąc, przepychał się do wyjścia z pomieszczenia. Próbował dojść do szatni.
Hatori nic nie mówił. Również oglądał. Właściwie widząc jak Saito rzucał się na piłkę, postanowił mu zrobić psikusa. Zwłaszcza, że szybko został ukradziony. Stanął przy jego ławce i rozpoczął proces grzebania w jego rzeczach.
- Co by mu tu zrobić... - mruknął pod nosem.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 6:41 pm

Agresja w niej narastała zwłaszcza że wybuchła na bogu ducha winnego albinosa. Teraz dawała upust wkurwieniu atakując golami bramkę którą próbował ochronić biedny Saito. Nie dawała mu żadnego wytchnienia. Strzał z biegu i z miejsca. Mocne i szybkie piłki lądujące w bramce na prawo i lewo zmuszając Saito do skakania to w lewo to w prawo i za każdym razem brakowało kilku centymetrów aby dosięgnąć okrągłego przedmiotu. Chłopaki z klasy wychylali się przez okno uważnie obserwując jak biedak zostaje pomiatany przez dziewczynę.
- uhh.. ma mocniejsze uderzenia od kapitana Kazamy.. nie chciałbym być na miejscu Saito.. ej Hatek co ty tam tak namiętnie grzebiesz w jego plecaku.. ? - spytał jeden z klasowych kolegów.
- no nie wiem.. niebezpieczne z twardym charakterem kobiety są dość.. ciekawe.. wyróżniają się z tłumu tych słodkich idiotek.. - wymamrotał Yukimura. Po czym spojrzał na hakera.
- wiesz że miałbyś większe szanse gdybyś należał do jakiegoś kółka szkolnego ? Ale musi być takie które reprezentuje szkołę.. o ile chcesz faktycznie wygrać te wybory.. - mruknął chłopak uważnie przyglądając się czerwonemu.
- lepiej żeby Cherry została przewodniczącą.. - odezwał się od niechcenia Hiro nadal spoglądając na boisko.
- taaa.. żeby trzymać Cherry na smyczy.. chodź ta smycz non stop napięta bo dziewczę się szarpie jak tylko może.. może nie umiesz zdominować jej charakteru.. chyba nikt by nie potrafił.. to temperamentne złotko jest.. - powiedział chłopak wlepiając spojrzenie w boisko jak Kazama aż drzwi się otworzyły i wparowało dwóch chłopaków.
- Kazama-senpai.. Tasukiemu się oberwało.. nie może grać.. !!! - warknął jeden wpatrując się w lidera.
- Co ?! Przecież bez niego mamy niepełny skład.. gdzie on jest ?! - syknął Hiro podchodząc do chłopaków.
- u pielęgniarki.. zaprowadzimy cię do niego.. - powiedział drugi chłopak i cała trójka ruszyła z klasy. Zza okna dało się słyszeć wrzaski, zainteresowane osoby mogły dostrzec na boisku poza Saitem i Cherry jeszcze czterech chłopaków w innych mundurkach.
- cholera.. jak tak dalej pójdzie to będziemy na minus 3 zamiast minus jeden.. - warknął Yukimura wychylając się przez okno.
- co ty pierdolisz Yukiś.. ? - spytał inny chłopak podchodząc do niego. Yukimura jedynie wskazał palcem na boisko. Jeden z chłopaków kopał po żebrach Saito przy bramce a dwóch innych trzymało szarpiącą się dziewczynę.
- puszczajcie skurwysyny.. zostawcie go !!! - warknęła Stark szarpiąc się trzymana dość mocno przez starszych chłopaków. Jeden z nich kopnął ją w tył kolana zmuszając ją do padnięcia na kolanka.
- stul pysk dziwko.. - warknął inny podchodząc do niej.
- banda tchórzliwych obszczymurów.. !!! - warknęła i w tym momencie dostała z dziwki na tyle mocno że aż twarz jej odskoczyła w bok.
- nie bylibyście.. tacy cwani w pojedynkę szmaciarze.. - warknęła próbując się wyszarpnąć ale jeden w odpowiedzi wykręcił jej mocniej rękę zmuszając ją do pochylenia się w dół. Aż została złapana za włosy i szarpnięto jej główką w górę tak aby spojrzała twarzą w twarz liderowi szajki. W tym momencie splunęła mu w twarz. Typ wykrzywił się w sadystycznym uśmieszku i kopnął ją z całej siły w brzuch zmuszając jej ciało do zgięcia się wpół.
- no dalej.. szczekaj dalej suko.. - warknął typ w uśmieszku.
- odpierdolcie.. się.. od niej.. - wywarczał Saito z trudem się podnosząc na łokciach. Yukimura ruszył szybko z klasy widząc co tam na dole się dziele.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 7:27 pm

Białawy zdołał wyjść. Opuścił szkołę w milczeniu. Zdołał to zrobić dzięki aferze, która rozgrzała się po paru chwilach.
Haker natomiast siedział, stukał na klawiaturze. Nic ponad to. A na słówka związane z kółkami szkolnymi, jedynie machnął głową przytakująco, ale i od niechcenia. Raczej nie brał tego jeszcze szczególnie poważnie, albo miał swój plan działania. Jedno z dwóch. Miał zamiar bawić się w spokoju i większej ciszy. Jednakże zaraz cały jego misterny plan poszedł w piździet. Dokładniej chodziło o nagłą eliminacje drużynowych. Zamknął laptopa, równocześnie go blokując. Sam podszedł do okna by spojrzeć cóżże dzieje się za oknem. Zauważając czwórkę chłopaków w innych mundurach na boisku, wiedział że dojdzie do czegoś negatywnego. Wrzaski na nic dobrego też nie wskazywało. Czerwonek może wyglądał na olewatorskiego skurczysyna, któremu nic do krzywdy innych. Ale z dwojga złego, raczej bardziej nienawidził tych czterech sukinsynów niźli Cherry i Saito. Dlatego też nie było dziwne, że szybko zareagował, wyciągając jakiś metalowy przedmiot szybko ze swej torby. Przeskoczył przez ławki i cisnął w długą, nawet przed Yukimurą. Nie musiał widzieć tego wszystkiego by wiedzieć, że sytuacja jest dość nieprzyjemna. Dlatego gdy ten odwrócił się Yukiś, czerwonka już nie było. Biegł on zajebiście prędko. Ucieczki to była jego specjalność, o ile ktoś znał jego historie i to, z czym musiał się w rzeczywistości zmagać. O czym zresztą uczniowie mogli się przekonać, jak wyszedł niemalże bez szwanku na psychice po strzelaniu w jego stronę i zabiciu detektywa na jego oczach.
Zdołał wyjść ze szkoły przed boisko. Po tym rozszedł się dźwięk rozsuwanych metalów. To, co trzymał w ręce, było pałką teleskopową z górnej półki. Był przygotowany do walki. Uchował jednak broń nieco za plecami, co by nadto nie wypłoszyć zwierzyny.
- Jak za dawnych… popieprzonych czasów… - skomentował to pod nosem, niezadowolony, rozpoczynając swój bieg. Szybko, z jednej nogi na drugą, tak, aby być zasłonięty przez jedną osobę z szajki. Stawiał kroki niczym rasowy złodziej. Nie było ich nadto słychać nawet mimo tego, że biegł. Stąpał leciutko na stópkach.
- Tej… Ktoś za tobą idzie z tej popieprzonej szkołki… Czerwonek, a, zresztą, olej go, zajmę się nim - powiedział lider szajki, szczerząc zębiska w szkaradnym uśmiechu. Saito kopany przez dwójkę, Cherry przetrzymywana przez jednego, no i lider, idący ku czerwonkowi. Lecz ten nie spodziewał się, że Haker skrócił już tak szybko dystans. Doskoczył do niego i nim ten mógł w porę zareagować, dostał tak potężnego gonga w skroń z pałki, że z automatu wywinął się nogami do góry. Potężne uderzenie. Nieprzytomny od metalu z wytrenowaną siłą. Nim koleś trzymający dziewczynę mógł przyuważyć, że lider został pokonany od jednego uderzenia, dostał w tył łba. Puścił z wrażenia Cherry, mówiąc jakiś wulgaryzm. Złapał się za głowę i odwrócił. Jednakże to skończyło się lewym podbródkowym. Poleciał w stronę nieba i padł plackiem. Dwóch pozostało. Widząc zagrożenie postanowili zaatakować agresora. Jeden nawet z nich wyciągnął nóż, dostrzegając że przeciwnik również posiada broń. Yosai był jednakże w pewnym sensie spokojny. Skupił się intensywnie na walce. Zrobił kilka kroków do przeciwników. Jeden zrobił uderzenie pięścią w jego łeb. Red odchylił się w bok niczym bokser. Złapał go przy kontrataku za nadgarstek lecącej ręki, a prawą, czyli tą, w której miał pałkę, przywalił brutalnie w łokieć, wyłamując mu rękę. Został jednak zaatakowany przez nożownika w stronę twarzy. Otrzymał jedno cięcie na polik, z ledwością odchylając się co by nie zrobiło się z tego coś groźnego. Skrócił dystans, wymijając kolejne pchnięcie zwinnym susem w boczek i uderzył prosto w zewnętrzną stronę dłoni, w której scyzoryk był trzymany. Ból, jaki stworzył przy tym uderzeniu sprawił, że mężczyzna wypuścił niebezpieczną broń. Zaraz spotkał się z kolankiem chłopaka i prostym uderzeniem w nochalusa, który został złamany. Padł na plecy. Ręce Reda miały zdartą skórę od mocy, jaką wkładał w ataki. Krew ściekała mu z polika. Został tylko jeden, płaczący na ziemi z bólu po złamanej ręce.
- Wywalą mnie znów ze szkoły... - skomentował pod nosem i zamknął pałkę teleskopową, chowając ją do kieszeni. Jego serce biło niemiłosiernie mocno. Taka dawka adrenaliny dawała się we znaki. Musiał aż przykucnąć, co by odetchnąć. - Dojdziecie do pielęgniarki, nie…? - mruknął do Saito i Cherry, powstając i chcąc udać się w stronę wejścia do szkoły, z ranami, które raczej wymagały bandaży. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że od uderzeń złamał palca.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 7:49 pm

Słysząc głos Yosaia oczy się szerzej otworzyły, akcja była cholernie szybka kilka szybszych ruchów i ciosów sprawiło że przeciwnicy popadali jak muchy. Ostatni typ który wykręcał ręce Cherry również w końcu padł kwiląc przez chwilę do puki nie stracił przytomności. Saito z trudem się powoli zaczął zbierać z ziemi podpierając się o metalową rurę od bramki. Cherry zrobiła krok w przód i padła na jedno kolano łapiąc się za podbrzusze, dostała ostrego kopa to było pewne. Uniosła przymrużone ślepka w górę spoglądając na Reda z niedowierzaniem. Kiedy się odwrócił plecami robiąc krok w swoją stronę został zatrzymany. Poczuł jak ktoś go łapie za nadgarstek nagle. Oczywiście jeśli spojrzał przez ramię to widział Stark na jednym kolanie trzymającą go. Aż dłoń jej drżała gdy zaciskała paluszki na jego nadgarstku dychając dość ciężko.
- ty.. ty krwawisz.. przeze mnie.. - wymamrotała z trudem i złapała się za głowę wolną ręką. Potrząsnęła łebkiem i podniosła na niego jedno ślepko, policzek miała czerwony z jednej strony od uderzenia.
-.. proszę cię.. Red.. - wymamrotała ledwo słyszalnie, uścisk się poluzował i przesunęła paluszkami od nadgarstka po jego ręce padając na rączkę zginając się wpół. Zakaszlała z sykiem.
- to.. ci się.. nie opłaca.. - wydyszała z trudem i spojrzała na próbującego utrzymać się na nogach Saito. Skuliła się na ziemi zaciskając dłoń na piachu próbując się podnieść.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 167
Dołączył/a : 09/12/2015

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 8:21 pm

Szedł. Chciał się oddalić, by wreszcie udać się w bardziej spokojne miejsce i nie oglądać twarzyczek swych rówieśników. Niestety, został zaraz złapany, co zmusiło go do zatrzymania się. Spojrzał przez ramię na Starkównę i wypuścił z ust westchnięcie. Wzruszył ramionami na wzmiankę o krwawieniu przez nią.
- Pewnie zaraz do was pielęgniarka przybiegnie - powiedział ciut niezadowolony i zaczął iść przed siebie. Właściwie nieco przyspieszył, co by nie wejść w interakcje z ewentualną istotką. Nie chciał też spotkać innych, którzy widzieli jego wygibasy. Jedynie co zrobił, to dłonią przetarł krew z polika i wsunął obie do kieszeni, z syknięciem bólu, dopiero orientując się o bardziej kiepawym stanie palców. Wszedł klasy z pomocą łokcia i ruszył ku swemu miejscu, rozpoczynając proces subtelnego pakowania się.
Powrót do góry Go down
https://archiwalnie.forumpolish.com
Cherry

Cherry


Liczba postów : 150
Dołączył/a : 28/03/2016

School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 EmptySro Kwi 06, 2016 8:32 pm

Wygibasów na boisku nikt nie widział, bo uczniowie zaczęli szukać nauczycieli w celu wsparcia katowanych uczniów. Red rozprawił się z napastnikami i zdołał wejść do budynku nim ktokolwiek wyszedł na ratunek rannym. W progu minął się z jednym uczniem. Nie kto inny jak Hiro który w ułamku sekundy przeskanował jego twarz wybiegając z budynku dobiegł do Cherry wraz z Yukimurą który właśnie Kazamy poszedł szukać z chłopakami. Dziewczyna klęczała opierając się na łokciach skulona. Nie minęła chwila a została zabrana na ręce niczym księżniczka, Yukimura wspomagał Saito prowadząc go do pielęgniarki.
- widziałem Yosaia w przejściu.. - mruknął Kazama do ucha dziewczynie.
- pomógł nam.. on się zajął tymi typami.. - wymamrotała opierając się główką o jego tors. W gabinecie pielęgniarki położyli ją na łóżku i przykryli kocykiem.
- wypocznij.. odbiorę cię po zajęciach.. - powiedział Hiro odgarniając kosmki grzywki z jej czółka. Saito był tak poobijany że szybko odszedł do krainy snów zaraz po tym jak Yukimura pomógł mu sie położyć. Po chwili oboje wyszli zostawiając Cherry na łóżku i nieprzytomnego Saito na drugim łóżku. Dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni i napisała sms'a.
*Czekam w pokoju pielęgniarki.. a spróbuj nie przyjść..*
Po czym odłożyła telefon na półkę obok i przymknęła oczka.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: School Days - It ain't easy..   School Days - It ain't easy.. - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
School Days - It ain't easy..
Powrót do góry 
Strona 5 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Archiwalnie :: Pozostałe :: Archiwum :: Archiwum-
Skocz do: